Hayley's POV
Rano obudziłam się dość wcześnie, a mianowicie o 8. Wstałam i udałam się do łazienki gdzie wykonałam poranną toaletę. Podeszłam do szafy i ubrałam szare spodnie dresowe, a do tego niebieska koszulka. Spięłam włosy i zeszłam na dół na śniadanie. W domu było cicho, czyli wszyscy jeszcze spali. No cóż będę musiała sobie sama zrobić śniadanie. Wzięłam miskę, wsypałam płatki i zalałam mlekiem. Szczerze nic innego nie chciało mi się robić. Na mojej buzi cały czas widniał szeroki uśmiech, podejrzewam, że to może mieć coś wspólnego z dzisiejszym spacerem z Justinem. Moje rozmyślanie przerwał mi Alex, który właśnie zbiegł na dół.
- A ty co taka wesoła ?
- Nie mogę się uśmiechać ? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie
- Siedzisz i szczerzysz się do miski - odpowiedział śmiejąc się
- Po prostu mam dobry humor - starałam się bronić
- Słyszałem o Justinie
- Co, skąd ?
- Wczoraj jak rozmawiałem z Chrisem to wspomniał mi o nim - powiedział po czym na jego twarzy pojawił się uśmiech - a więc to dlatego od rana się tak cieszysz.
- Nie wiem o czym mówisz - powiedziałam starając się ukryć uśmiech
- Brata własnego chcesz oszukać ?
- Wczoraj się z nim spotkałam i tyle
- Powiedzmy, że w to wierzę
- Przecież to prawda - powiedziałam po czym poszłam do salonu i włączyłam telewizor. Oglądałam ponad godzinę, w tym czasie reszta domowników już wstała. Każdy komentował mój wyśmienity humor. W końcu podniosłam się z kanapy, poszłam do przedpokoju gdzie założyłam fioletową bluzę z misiem i czarne conversy. Wsadziłam telefon do kieszeni, pożegnałam się i wyszłam z domu. Po czym ruszyłam w kierunku domu Chrisa, który mieszkał tylko trzy domy dalej. Zapukałam i po chwili otworzyła mi mama Chrisa.
- Cześć Hayley - przywitała mnie radośnie
- Dzień dobry pani Jones
- Chris jeszcze śpi, ale jak go obudzisz to nic się nie stanie- powiedziała z uśmiechem
Ruszyłam w kierunku schodów, po czym po cichutku weszłam do pokoju Chrisa.
- Chris , wstawaj - powiedziałam i zaczęłam szturchać go w ramię
- Nie misiu nie odchodź - powiedział chyba jeszcze przez sen
- Chris wstawaj - zaczęłam go szturchać jeszcze mocniej
- Misiu wracaj , nie opuszczaj mnie
- Chris - krzyknęłam na co on gwałtownie się obrócił i spadł z łóżka.
Zaczęłam się głośno śmiać, a on popatrzył na mnie morderczym wzrokiem. Poszedł do łazienki i 5 minut później wyszedł już ubrany.
- Więc , co cię tu sprowadza ? - spytał przeciągając się
Usiedliśmy na łóżku i zaczęłam :
- Więc wczoraj jak już poszedłeś wczoraj do domu to położyłam się na łóżku i nagle usłyszałam jakiś hałas - spojrzałam na niego by upewnić się, że mnie słucha - podeszłam do okna, bo stamtąd dobiegał hałas i wtedy zobaczyłam za oknem pewną postać...
- To postacią był Justin , prawda ? spytał z cwanym uśmieszkiem na twarzy
-Tak, otworzyłam okno, a wtedy on spytał czy tęskniłam. Trochę się zdziwiłam jego nagłą wizytą, ale cóż później on wszedł, a ja zamknęłam drzwi na klucz. Później zaczęliśmy...
- Czekaj - przerwał mi nagle - chyba mi nie powiesz, że ty...całowałaś się z nim ? - spytał całkowicie zaskoczony tym faktem.
Pokiwałam niepewnie głową.
- To była chwila, moment...
- Dobrze całował - znów mi przerwał
- Co ?
- Pytam czy dobrze całował ?
- Przychodzę do ciebie żeby opowiedzieć ci o czymś co mnie "gryzie",a ty z takim pytaniem mi wyjeżdżasz?
- Żałujesz, że go pocałowałaś ?
- Ja...nie wiem - naprawdę nie wiedziałam
- Przemyśl to
- Okej to ja idę do domu to sobie przemyśleć
- Idziemy później na salę potańczyć ?
- Nie mogę, bo tak jakby jestem dziś umówiona z Justinem...
- Tak jakby ? Ty się przypadkiem nie zakochałaś ? - spytał rozbawiony
- Ej , nie mogę się z nikim spotkać ? - spytałam oburzona
- Oczywiście, że możesz, szczególnie z chłopakami z którymi się całowałaś
- Weź spadaj, pa
- Zadzwoń później jak było - krzyknął ze swojego pokoju kiedy schodziłam po schodach.
Zaśmiałam się po czym ruszyłam w kierunku drzwi.
- Do widzenia pani Jones
- Pa Hayley, wpadaj jak najczęściej
- Postaram się - powiedziałam i wyszłam z domu Chrisa.
Nagle mój spacerek do domu przerwał dźwięk telefonu, wyciągnęłam go i zobaczyłam kto dzwoni. OMG to był Justin, co robić , co robić , zaraz może po prostu odbiorę. To by było najmądrzejsze rozwiązanie.
- Halo - powiedziałam spokojnym głosem, chociaż spokojna wcale nie byłam.
- Hej piękna - powiedział swoim niskim , zachrypniętym...dobra prościej, seksownym głosem
- O hej - postanowiłam udawać, że jest mi całkowicie obojętne, że zadzwonił, ale powtórzę się nie jest.
- Dzwonię żeby ustalić godzinę naszej rand...naszego spotkania
- Nie chciałeś powiedzieć randki - byłam pewna, że wygrałam tą mini bitwę, ale on musiał być lepszy
- Tylko jeśli tego chcesz shawty - czemu on musi być taki...wiecie o co mi chodzi. Nie żeby mi się nie podobało, chwila wypadałoby się odezwać.
- Więc, o której się spotkamy ? - spytałam przerywając dość niezręczną ciszę
- Może być o 15 ?
- Okej, więc do zobaczenia
- Do zobaczenia piękna - powiedział i rozłączył się
Po chwili zorientowałam się, ze stoję już pod domem. Z uśmiechem weszłam do domu, nagle zostałam pociągnięta za rękę i chwilę później wylądowałam na kanapie.
-Co jest ? - spytałam po czym spojrzałam w górę gdzie zobaczyłam Alexa, który już po chwili siedział obok mnie.
- Rodzice poszli z Georgem do parku na plac więc mamy czas żeby porozmawiać
- Porozmawiać o czym - szczerze nie miałam pojęcia o co mu chodzi
- Chodzi mi o Justina
- Przecież rano ci powiedziałam, że tylko się z nim wczoraj spotkałam
- Jasne, a dzisiaj co będziesz robić ?
- Co to za przesłuchanie ? - spytałam oburzona - po co te wszystkie pytania ?
- Ja po prostu się o ciebie martwię
- Dzisiaj idę na spacer - powiedziałam, a w duchu modliłam się by skończył już ten temat
- Sama czy może z Justinem ?
- Muszę iść - powiedziałam i ruszyłam w stronę schodów
- Ha wiedziałem - krzyknął z satysfakcją - zakochałaś się
O to już przesada , wbiegłam do pokoju i zaczęłam rzucać w niego poduszkami.
- Tak masz zamiar to rozegrać
Cóż z racji tego, że jest ode mnie starszy i przede wszystkim silniejszy, wszystkie rzucane przeze mnie poduszki łapał i odrzucał w moją stronę. Bitwa na poduszki zajęła nam jakieś pół godziny . Kiedy skończyliśmy rodzice z Georgem wrócili domu. Później zjedliśmy obiad, a ja poszłam do pokoju się przygotować. Ubrałam jasno dżinsowe rurki i szarą bluzkę z rękawami trzy czwarte z napisem I LOVE LIFE. Włosy spięłam w wysokiego kucyka, zrobiłam lekki makijaż i byłam gotowa. Pożegnałam się ze wszystkim, poszłam do przedpokoju i ubrałam fioletowe conversy, postanowiłam wziąć ze sobą moją niebieską bluzę. Wyszłam z domu, zobaczyłam Justina opierającego się o pobliskie drzewo.
- Hej - pomachałam w jego stronę, a on podszedł do mnie po czym złączył nasze usta w krótkim, ale namiętnym pocałunku.
- Miło cię widzieć - uśmiechnął się do mnie - idziemy ?
- Tak - odpowiedziałam po czym ruszyliśmy w stronę parku.
_______________________________________________________________________
1. Przepraszam za tak długą nieobecność, ale zaczęła się szkoła i nie miałam czasu żeby napisać rozdział
2. Następny rozdział postaram się dodać do końca tego tygodnia, ale nic nie obiecuje
3. Prosiłabym aby każdy kto przeczyta rozdział pozostawił pod nim jakiś komentarz, cokolwiek, chciałabym wiedzieć, że ktoś to w ogóle czyta
To koniec zanudzania, do następnego rozdziału