niedziela, 22 września 2013

Rozdział 7



Justin's POV


Wracam sobie właśnie do domu, z domu Hayley. Cóż było dość, jakie słowo by to opisało, "gorąco" ?
Tak, to chyba właściwe określenie. Pewnie pomyślicie, że jestem jakiś nienormalny czy coś, bo przychodzę tak po prostu do jakiejś dziewczyny, którą ledwo znam i się z nią całuję. W sumie to dla mnie też jest jakieś dziwne. Nie wiem czemu tak mnie do niej ciągnie, ale postaram się dowiedzieć. Zanim się zorientowałem byłem już pod domem. Czy wspomniałem, że mieszkam trzy ulice dalej od Hayley , nieważne. Zamyślony wszedłem do domu, chciałem już wejść po schodach kiedy zatrzymał mnie czyiś głos.
- Justin Drew Bieber , o której to się wraca do domu ?
- Mamo jestem już pełnoletni - powiedziałem
- Tak, ale wciąż jestem moim synem i martwię się o ciebie - te ostatnie słowa wypowiedziała z troską w głosie
- Zobacz jestem tutaj i nic mi nie jest - powiedziałem, a po chwili dodałem - byłem u kolegi - tą część powiedziałem dość niepewnie
- Powiedzmy, że w to wierzę, dobranoc - odpowiedziała śmiejąc się
- Dobranoc mamo- powiedziałem i pocałowałem ją w policzek, na co ona poczochrała mi włosy - ej tylko nie włosy - jęknąłem i zacząłem poprawiać włosy po czym poszedłem na górę. Kiedy dotarłem na górę, po cichutku wszedłem najpierw do pokoju Jazzy, a później do pokoju Jaxona obojgu dałem buziaka w policzek. Wspominałem już jak bardzo kocham swoje rodzeństwo? Kiedy byłem już w swoim pokoju, od razu wszedłem do łazienki, ściągnąłem ubrania i udałem się pod prysznic. Ciepła woda zrelaksowała moje mięśnie. Po pięciu minutach wyszedłem spod prysznica ubrałem czyste bokserki i położyłem się na łóżku.
Moje myśli wciąż krążyły wokół...czy naprawdę muszę mówić  o kim myślałem ? Nie sądzę . I tak myśląc...zasnąłem.


NASTĘPNY DZIEŃ 


Obudziłem się dzisiaj z wyśmienitym humorem. Hmm , ciekawe dlaczego ?  Popatrzyłem na zegarek, była 8:30 , idealnie. Wstałem i udałem się do łazienki gdzie wziąłem szybki prysznic. Wyszedłem i ubrałem szare dresy i czerwoną koszulkę. Chwyciłem telefon i wybrałem numer Hayley.
Po chwili usłyszałem znajomy głos.
- Halo ?
- Hej piękna
- O, hej
- Dzwonię żeby ustalić godzinę naszej rand...naszego spotkania - ups, o mały włos
- Nie chciałeś powiedzieć randki ? - spytała pewna siebie, ale postanowiłem być lepszy
- Tylko jeśli tego chcesz shawty - cisza w słuchawce, bingo
- Więc o której się spotkamy ?
- Może być o 15 ?
- Okej więc do zobaczenia
- Do zobaczenia piękna - powiedziałem, po czym się rozłączyłem
Rzuciłem telefon na łóżko i wyszedłem z pokoju. Ruszyłem w stronę kuchni gdzie zobaczyłem mamę robiącą jajecznicę.
- Hej mamo - przywitałem się radośnie
- Hej, widzę, że humorek dopisuje
- Owszem
- Nie wnikam w szczegóły - powiedziała z uśmiechem, a po chwili dodała - chcesz jajecznicę
- Pewnie - odpowiedziałem po czym udałem się do salonu. Jazzy i Jaxon bawili się na dywanie.
- Hej - powiedziałem do dwójki uśmiechających się dzieci
- Hej - odpowiedzieli po czym podeszli do mnie i przytulili mnie mocno
- Chodźcie na śniadanie - zawołała mama  z kuchni
Cała nasza trójka weszła do kuchni. Usiedliśmy i zaczęliśmy jeść.
- Tato dzisiaj pracuje ? - spytałem
- Tak ale tylko do 16
- To dobrze, ostatnio rzadko jest w domu
- Wiesz, że stara się pracować jak najmniej, ale mają teraz dużo pracy
- Okej, rozumiem
Po skończeniu śniadania udałem się do salonu, usiadłem na kanapie i włączyłem telewizor. I tak oglądałem przez około cztery godziny. Później mama zawoła mnie na obiad. Po obiedzie odpocząłem sobie pół godziny, leżąc plackiem na kanapie. Następnie udałem się do pokoju gdzie przebrałem się w czarne spodnie z obniżonym stanem, białą koszulkę z dekoltem w serek, a na to szara bluza z dużym B na plecach. Popatrzyłem na godzinę, była 14:54, w sam raz. Zszedłem na dół, pożegnałem się z mamą i rodzeństwem po czym wyszedłem z domu i ruszyłem w kierunku domu Hayley. Kiedy już byłem pod jej domem, oparłem się o drzewo i czekałem. Po chwili Hayley wyszła z domu, kiedy ją zobaczyłem uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
- Hej - powiedziała wesoło
Podszedłem do niej i złączyłem nasze usta w krótkim pocałunku. No co ? Tak na powitanie.
- Miło cię widzieć - uśmiechnąłem się do niej - idziemy ?
- Tak - odpowiedziała
Ruszyliśmy w stronę parku, park jest dosyć blisko od naszych domów. Więc po około 5 minutach drogi przebytej spacerkiem dotarliśmy do parku.
- Jak ci minął dzień ? - spytałem po chwili
- Dobrze, a tobie ?
- Też
- Mogę cie o coś spytać  ? - spytała niepewnie
- Oczywiście
- Czemu wczoraj zrobiłeś...to co zrobiłeś ?
Szczerze nie miałem pojęcia co odpowiedzieć.

______________________________________________________________________

Nie dodawałam długo rozdziału, bo cały zeszły tydzień miałam próby + szkoła i po prostu nie miałam czasu. Mam prośbę aby każdy kto to czyta zostawił pod rozdziałem komentarz, cokolwiek. Wystarczy kropka, po prostu nie wiem czy mam po co pisać to opowiadanie. Do następnego rozdziału




1 komentarz: