środa, 16 października 2013

Rozdział 9




Justin's POV


Po 10 minutach spaceru byliśmy już pod domem Hayley.
- To do zobaczenia - powiedziała Hayley z delikatnym uśmiechem
- Do zobaczenia piękna - powiedziałem po czym zbliżyłem się do niej i delikatnie musnąłem jej policzek. Zanim się odsunąłem wyszeptałem do jej ucha "Śnij  o mnie ślicznotko". Odsunąłem się i ruszyłem w kierunku domu. Po chwili byłem już na miejscu, wszedłem do domu , przywitałem się z rodzicami i poszedłem na górę do swojego pokoju. Kiedy wreszcie się tam znalazłem od razu ruszyłem w stronę łazienki gdzie zdjąłem wszystkie ubrania, po czym wziąłem relaksujący prysznic. Wychodząc owinąłem sobie ręcznik wokół bioder, z szuflady wziąłem parę czystych bokserek i włożyłem je na siebie. Wrzuciłem ręcznik do łazienki i rzuciłem się na łóżko. Ledwie przyłożyłem głowę do poduszki i zasnąłem.



Hayley's POV 



Budzik, ten irytujący budzik. Zostałam obudzona przez tego zabójcę snów. Mój sen był piękny, śniło mi się, że biegałam po łące z...oj no wiecie z kim. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i w pewnym momencie on spojrzał na mnie i powiedzał: "Hayley chcę cię o coś spytać.Czy..."  I w tym właśnie momencie zadzwonił mój budzik, a mogło być tak pięknie. No cóż, trzeba wstawać. Podniosłam się z łóżka i ruszyłam w kierunku łaziebnki gdzie przemyłam twarz zimną wodą. Udałam się w kierunku szafy, dzisiaj ma być .gorąco...hmm. Po chwili namysłu wybrałam ciemnodżinsowe szorty i białą luźną bluzkę na ramiączkach z napisem STRATFORD. Włosy spięłam w wysokiego kucyka, jest za gorąco żeby chodzić w rozpuszczonych włosach. Kiedy już się "ogarnęłam" spakowałam swoją torbę i zeszłam na dół do kuchni, a torbę dałam pod ścianę. Na śniadanie zjadłam płatki, tradycjnie. Włożyłam miskę do zlewu, przewiesiłam torbę przez ramię i sprawdziłam czy mam tam telefon, jest. Udałam się do przedpokoju, założyłam czerwone conversy i moje niebieskie Ray Bany po czym wyszłam z domu i zamknęłam go na klucz. Wspomniałam że moi rodzice są dziś musieli wcześnie wyjść do pracy ? Chyba nie , więc musieli wyjść wcześnie do pracy. Ruszyłam w kierunku domu Chrisa, ale daleko nie zaszłam , ponieważ Chris nagle wyskoczył zza drzewa.
- Hej laska - powiedział szczerząc się
- Hej - odpowiedziałam z uśmiechem - idziemy ?
- Pewnie - powiedział po czym oboje ruszyliśmy w kierunku szkoły - Jak było wczoraj na spacerze , miałaś zadzwonić ?
- Emm, byłam zmęczona i zapomniałam zadzwonić , ale było super - powiedziałam obojętnie 
- Było bosko - wymruczał Chris
- Słucham ? Mówiłeś coś ? - zapytałam unosząc brwi
- Co ? Ja przecież nic nie mówiłem - zaczął się bronić
- Taaaa , jasne. Powiedzmy, że w to wierzę - powiedziałam śmiejąc się
Szliśmy jeszcze kilka minut aż w końcu znaleźliśmy się pod szkołą. Swoją drogą to straszne miejsce, ale nie załamujmy się za niecałe trzy tygodnie wakacje. 
Weszliśmy do szkoły i udaliśmy się do naszych szafek. Otworzyłam swoją włożyłam torbę i wzięłam potrzebne książki czyli angielski. Zamknęłam szafkę, a tam nagle pojawił się Justin. Przypadek ? Nie sądzę
- Cześć ślicznotko - powiedział uśmiechając się do mnie 
- Hej - powiedziałam szczerząc się jak głupia. Po chwili się opamiętałam i moja twarz przybrała w miarę normalny wyraz - jak się spało ? 
- Świetnie - odpowiedział entuzjastycznie - a tobie ? - dodał po chwili 
- Podobnie - powiedziałam obojętnie
- Co ro...- nie dokończył, bo przerwał mu dzwonek - zobaczymy się na lunchu - powiedział i puścił mi oczko. Próbowałam się nie zarumienić, ale wybaczcie on jest na to zdecydowanie za wspaniały. 
Po chwili ruszyłam w kierunku klasy, kiedy już tam dotarłam  poszłam do swojego stałego miejsca, czyli ostatniej ławki. Po chwili poczułam, że ławka się trzęsie, a kiedy się odwróciłam zobaczyłam uśmiechniętego Louisa. Louis jest moim drugim najlepszym przyjacielem, a trzecim jest Niall, który usiadł w ławce przed nami. 
- Zapiszcie temat lekcji...-tymi słowami nauczycielka rozpoczęła 45 minutową męczarnię.

                                                        ********

- Jaki jest ten Justin ? - zapytał Niall zaskakując mnie totalnie 
- A ty skad o tym wiesz ? - zapytałam 
- Chris nam powiedział - odpowiedział Louis
No tak mogłam się tego spodziewać.
Popatrzyłam morderczym spojrzenie na Chrisa, któy po chwili przemówił:
- No, bo wiesz wczoraj byliśmy z chłopakami w parku i widzieliśmy was i chłopcy pytali co to za chłopak, no to im opowiedziałem - powiedział niewinnie
- Oh, nieważne. Justin jest bardzo miły i dobrze nam się rozmawia i wgl...- powiedziałam , a po chwili zaczęłam się zastanawiać nad doborem swoich słów.
- Hmm, podejrzane. Czy ty się nie przypadkiem nie zakochujesz ? - spytał Louis, a już po chwili cała trójka patrzyła na mnie podejrzliwie.
- Ej , przestańcie sie tak na mnie gapić - powiedziałam po czym wszyscy wybuchliśmy śmiechem i ruszyliśmy w stronę stołówki. 
Po chwili staliśmy już w kolejce z tackami w rękach. Wzięłam sobie deserek czekoladowy i sok pomarańczowy. Rozejrzałam sie po sali aż w końcu zobaczyłam Justina siedzącego przy stoliku. Ruszyłam w jego kierunku, siedział sam i rozglądał się. Podeszłam do niego od tyłu.
- Czekasz na kogoś - odwrócił się gwałtownie, a kiedy mnie zobaczył uśmiech pojawił się na jego twarzy. Hmm, ciekawe dlaczego...? 
- Emm, nie - powiedział chyba sam sobie nie wierząc
- W cokolwiek chcesz wierzyć - powiedziałam i usiadłam naprzeciwko niego.
- Co rob... - i znów nie dokończył, ponieważ ktoś postanowił się do nas przysiąść.
- Możemy się przysiąść ? - zapytał Chris. Przysięgam ja ich kiedyś zabiję.
- Pewnie - odpowiedział Justin, chociaż widziłam po nim, że nie był zbytnio zadowolony z ich towarzystwa.
- Ile macie jeszcze lekcji ? - spytał Chris po chwili ciszy 
- My mamy jeszcze jedną - powiedział Niall
- A ty Justin ? - spytałam go delikatnie się uśmiechając 
- Umm , też jedną - powiedział 
- A ja jeszcze dwie - powiedział dziecięcym głosem Chris.
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, a później zadzwonił dzwonek i udaliśmy się w stronę naszych szafek. Kiedy już wychodziłam ze stołówki Justin złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie
- Masz jakieś plany na później ? - zapytał patrząc mi w oczy 
- Ammm , nie. 
- To może się spotkamy ? - spytał z nadzieją w oczach
- Okej - odpowiedziałam - to gdzie i o której ? 
- Może o 16 przy wejściu do parku 
- Okej to do zobaczenia - powiedziałam po czym poszłam do szafki po książki i udałam się do klasy.

Ostatnia lekcja minęła mi bardzo szybko. Po dzwonku wzięłam z szafki torbę i kilka potrzebnych książek.
Do domu wracałam z Chrisem, Louisem i Niallem.
- Oh, zapomniałem wam powiedzieć, że rozmawiałem wczoraj z Harrym i powiedział, że on i Liam przyjadą do nas na wakacje - zakomunikował nam Louis
- To super - powiedziałam wesoło. 
Harry i Liam mieszkali kiedyś w Stratford, ale przeprowadzili się do Los Angeles, bo ich rodzice dostali tam lepszą pracę. Zanim spytacie oni nie są rodzeństwem, ich rodzice są po prostu współpracownikami. Dawno się nie widzieliśmy, owszem często rozmawiamy przez telefon, albo przez skypa, ale to nie to samo.
Chwilę o nich rozmawialiśmy, aż w końcu znaleźliśmy się pod moim domem. Pożegnałam się z chłopakami i weszłam do domu.

_____________________________________________________________________

Na początku chciałabym przeprosić za długą nieobecność. Szkoła, a poza tym wiele innych zajęć. Od dzisiaj rozdziały będą pojawiać się regularnie. W poniedziałki i w piątki od 17 do 22 . Jak się podoba rozdział, piszcie w komentarzach. Pamietajcie, że komentarze naprawdę bardzo motywują do pisania. Następny rodział w piątek.

Jeśli macie jakieś pytania znajdziecie mnie na twitterze i asku: 

twitter -  @JudkaBeliber
ask  -  JudkaBelieber0017
 

Całuski :*:*:*:*:*:*:*

3 komentarze:

  1. Wlasnie skonczylam czytac wszystkie rozdzialy I musze ci powiedziec ze dawno nie czytalam tak dobrego opowiadania. Rozdzialy sa ciekawe I swietnie napisane. Nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu. :))

    OdpowiedzUsuń
  2. CUDOOO *_* ja zawsze z reszta. Ja juz chce nn ;)

    OdpowiedzUsuń