czwartek, 29 sierpnia 2013
Rozdział 5
Justin's POV
Kiedy zobaczyłem smutną Hayley zmierzającą do drzwi , wpadłem na pomysł.
- Dostanę buzi na pożegnanie ? - tak wiem jestem genialny.
Z uśmiechem odwróciła się i podeszła do mnie. Nastawiłem policzek lecz kiedy miała zamiar mnie tam pocałować, obróciłem głowę tak , że dostałem całusa w usta. Hayley zarumieniła się na co ja tylko uśmiechnąłem się łobuzersko.
- Do zobaczenia piękna - powiedziałem po czym ruszyłem w stronę parku, a już chwilę później siedziałem na jednej z ławek. I zacząłem myśleć o Hayley . Trochę to dziwne, nie to, że myślę tylko to o kim myślę. Znam ją zaledwie od wczoraj, a rozmawiamy ze sobą jakbyśmy znali się od dawna. Normalnie nie rozmyślam tyle o dziewczynach, a wierzcie trochę ich było. Jeśli byłaby tak jak wszystkie to po spotkaniu po prostu bym o niej zapomniał, ale problem tkwi w tym, że ona nie jest jak wszystkie. Jest w niej coś co mnie intryguje. Jeszcze chwile o niej myślałem, po czym wstałem i ruszyłem w kierunku jej domu. Tak właściwie to nie wiem czemu tam idę, tak po prostu. Kiedy byłem już pod jej domem, pomyślałem, że trochę głupio będzie wejść przez drzwi. Chodzi mi o to, że zaraz byłyby jakieś pytania "kim jestem,skąd się znamy" i tak dalej. Okno byłoby dobrym rozwiązaniem. Wiem, które okno jest jej, bo jak już ją odprowadziłem i wracałem to przypadkiem się odwróciłem i zobaczyłem ją w tym oknie. Wdrapałem się po rynnie i stanąłem przed jej oknem. Zapukałem i nic, zapukałem jeszcze raz na co Hayley wstała i podeszła do okna. Otworzyła je, a kiedy mnie zobaczyła miałem wrażenie, że oczy jej zaraz wylecą.
- Tęskniłaś ? - spytałem z łobuzerskim uśmiechem
- Justin co ty tutaj robisz ? - spytała chyba trochę zła z mojej nagłej wizyty
- Spokojnie, złość piękności szkodzi - cisza - wpuścisz mnie czy będziemy tak stać w oknie ? - spytałem nieco rozbawiony. Ona tylko westchnęła po czym podeszła do drzwi i zamknęła je na klucz.
- A teraz co cię tu sprowadza ?
- Ty - odpowiedziałem
- Mógłbyś sprecyzować ? - po co ta dociekliwość , nie lubię się tłumaczyć
- Dokończyć to co zaczęliśmy - powiedziałem niepewnie
- A co zaczęliśmy, bo jakoś sobie nie przypo... - przerwałem jej pewnie napierając swoimi wargami na jej , zaskoczyłem ją jednak po chwili odwzajemniła pocałunek. Zarzuciła ręce na moją szyję, a ja oplotłem ją rękami w talii. Z sekundy na sekundę pocałunek robił się coraz bardziej namiętny. Ktoś by spytał czemu tak właściwie ją pocałowałem, zaczynając od tego po co przyszedłem. Więc w tej chwili nie do końca jestem pewny odpowiedzi. Po chwili oderwaliśmy się d siebie by zaczerpnąć powietrza, po czym ponownie złączyłem nasze usta w pocałunku.
Hayley's POV
Podniosłam się z łóżka i podeszłam do okna, które okazało się być źródłem hałasu. Kiedy ujrzałam postać stojącą za oknem moje oczy prawie wyleciały z orbit. To był Justin, otworzyłam okno, a on stał tam z łobuzerskim uśmiechem.
- Tęskniłaś ? - spytał, a stałam tak nie mogąc wydusić z siebie słowa. Jednak po chwili wróciłam na ziemię.
- Co ty tutaj robisz ? -zapytałam lekko zła i zdecydowanie zdziwiona jego wizytą
- Spokojnie złość piękności szkodzi - serio ?? - wpuścisz mnie czy będziemy tak stać w oknie ? - spytał rozbawiony.
Odwróciłam się , podeszłam do drzwi i zamknęłam je na klucz. On w tym czasie wgramolił się do mojego pokoju.
- A teraz , co cię tu sprowadza ?
- Ty - tak to wszystko wyjaśnia
- Mógłbyś sprecyzować ? -dalej ciągnęłam
- Dokończyć to co zaczęliśmy - powiedział z łobuzerskim uśmiechem. Dobra to jest coraz bardziej podejrzane.
- A co zaczęliśmy, bo jakoś sobie nie przypo... - nie dokończyłam gdyż poczułam miękkie usta Justina na swoich. Byłam tym trochę zaskoczona, ale po chwili odwzajemniłam pocałunek. Zarzuciłam mu ręce na szyję, a on oplótł mnie w talii. Po chwili oderwaliśmy się od siebie by zaczerpnąć powietrza po czym znów złączyliśmy nasze usta w namiętnym pocałunku. W pewnym momencie uświadomiłam sobie co właśnie robię, całuję się z Boskim Chłopakiem. I to jak, ale po chwili doszłam do wniosku, że w ogóle mi to nie przeszkadza. Po kilku minutach oderwaliśmy się od siebie, uwierzcie całkowicie niechętnie.
- Więc?
- Więc co ? - spytałam zdezorientowana
- Odpowiesz mi na moje pytanie ?
- Jakie pytanie ? - wciąż nie wiedziałam o co mu chodzi. Pozwolę sobie jeszcze zauważyć, że po tym pocałunku byłam nieco rozkojarzona.
- Tęskniłaś ? - wyszeptał niskim, lekko zachrypniętym, ale zdecydowanie seksownym głosem. Usiadł na łóżku czekając na odpowiedź.
W sumie to nie wiedziałam co powiedzieć. Owszem chciałam się z nim spotkać, a najlepiej nie przerywać tamtego spotkania, ale czy to oznacza, że za nim tęskniłam. Bzdura. Nawet jeśli to nie dam mu tej satysfakcji. Po chwili milczenia spojrzałam na Justina, który cały czas miał wzrok utkwiony we mnie. Aż mnie przeszyły ciarki od jego intensywnego spojrzenia.
- Nie - odpowiedziałam, staram się brzmieć obojętnie, ale chyba mi nie wyszło.
- Jesteś tego pewna ? - powiedział tym swoim seksownym głosem, powoli przybliżając się do mnie
- T...Tak - powiedziałam, mój głos nie był przekonujący. Dodam jeszcze, że Justin cały czas się do mnie przybliżał, a w pewnym momencie nasze ciała się zetknęły. Właśnie dlatego moja odpowiedź była wypowiedziana w taki sposób.
- Mnie nie oszukasz - wyszeptał uwodzicielskim głosem.
Dlaczego on ma na mnie taki wpływ. Poza tym co ja robię, znam go od wczoraj, tak nie powinno być. Podobało ci się i chcesz więcej. Głos w mojej głowie odezwał się nagle i powiedział coś co po części było prawdą. Dobra muszę się ogarnąć.
Nagle z zamyślenia wyrwała mnie obecność ust Justina na moich. Bądź tu mądrym i się kur*a ogarnij.
No i się ogarnęłam, tylko nie do końca tak ja powinnam. A tak dokładniej to odwzajemniłam pocałunek, niezbyt mądre , wiem, ale nie mogłam się oprzeć. Justin przejechał językiem po mojej dolnej wardze, a ja rozchyliłam usta. Nasze języki walczyły o dominację, poczułam, że Justin uśmiecha się przez pocałunek. Po chwili oderwaliśmy się się od siebie. Patrzył na mnie swoimi czarującymi oczami i uśmiechał się do mnie.
- Do widzenia ślicznotko - powiedział i delikatnie musnął moje usta. Chwilę później zniknął w oknie.
A ja stałam tam z otwartą buzią jak jakaś idiotka. Po chwili wróciła mi trzeźwość umysłu i zdałam sobie sprawę, że właśnie całowałam się z chłopakiem, którego znam od wczoraj, i to jeszcze jak się całowałam. Położyłam się na łóżku i cały czas myślałam o tym co się właśnie stało. Nie wiem kiedy zasnęłam wciąż myśląc o...chyba nie muszę mówić o kim.
____________________________________________________________
Udało mi się dodać rozdział jeszcze dzisiaj. Ostatnio jakoś nie miałam weny, następny rozdział dodam najpóźniej do niedzieli.
wtorek, 27 sierpnia 2013
Rozdział 4
Hayley's POV
Smacznie sobie spałam kiedy nagle poczułam, że moje łóżko się trzęsie. Wiem, że to śmieszne, ale trochę się przestraszyłam, jednak uspokoiłam się widząc Georga skaczącego po moim łóżku. Chwilę później do mojego pokoju wparował Alex włączył radio i wskoczył na moje łóżko. To już przesada, ja spałam. Alex widząc moją skwaszoną minę zaczął mnie łaskotać, nie mogłam powstrzymać wybuchu śmiechu. W moim pokoju nagle pojawił się Chris, za Chiny nie wiedziałam skąd się tu wziął. Zanim zdążyłam o cokolwiek zapytać podbiegł do mnie i już po chwili razem z Alexem łaskotali mnie wszędzie gdzie tylko mogli.. Po kilku minutach nadeszło zbawienie, moja mama weszła do pokoju patrząc na nas. Jej wzrok zatrzymał się na Kryśce.
- Co ty tutaj robisz Chris ? - spytała nieco zdziwiona faktem, że Chris tak nagle pojawił się w moim pokoju.
- Ja przyszedłem , po prostu byłem w pobliżu i...
- Nieważne, co chcecie na śniadanie?
- Omlety - odpowiedzieliśmy jednocześnie
- Pani Reed... - zaczął niepewnie Chris
- Tak ?
- Czy mogę zjeść z wami śniadanie ? - spytał z miną zbitego pieska
- Tak , możesz - odpowiedziała z rozbawieniem mama. Kiedy wyszła z pokoju, po cichu wypełzłam z łóżka i weszłam do łazienki. Miałam pewien plan, musiałam się jakoś odegrać za moją pobudkę. Alex i Chris byli zajęci rozmową, a George im się przysłuchiwał. Po cichym zamknięciu drzwi rozejrzałam się po łazience, po chwili znalazłam to czego szukałam - pistolet na wodę.Wiem, że wydaje się to dziecinne, ale ja po prostu uwielbiam Śmigusa - Dyngusa, co prawda dziś jest 8 czerwca, ale cóż. Taki mały wyjątek. Napełniłam pistolet wodą i wyszłam z łazienki chowając go za siebie.
- Stać , bo strzelam !!! - krzyknęłam ze śmiechem
Chris i Alex popatrzyli na mnie jak na sześciogłową istotę z kosmosu, po czym ruszyli w moim kierunku. Jednak po chwili uniemożliwiłam im to naciskając na spust pistoletu. Moje szczęście nie trwało jednak długo gdyż chwilę później Alex wyrwał mi pistolet z ręki i oblał mnie wodą. Cudem , powtarzam cudem udało mi się uciec z pokoju. Wierzcie nie było mi łatwo kiedy Chris mnie trzymał, Alex pryskał wodą, a na dodatek George łaskotał. Wybiegłam z pokoju i zaczęłam zbiegać po schodach, a wszyscy za mną. O mało co nie padłam ze śmiechu kiedy usłyszałam huk, a odwracając się zobaczyłam Chrisa zjeżdżającego tyłkiem po schodach. Wciąż się śmiejąc weszliśmy do kuchni gdzie na stole leżały pachnące omlety. Mój standardowy zestaw to 3 omlety z dżemem truskawkowym. Jednak tym razem ograniczyłam się do jednego małego omleta z powodu KFC. Jedząc swoją porcję spojrzałam na Chrisa całego wysmarowanego dżemem. Po skończeniu śniadania powiedziałam "dziękuję" , po czym poszłam do pokoju. Otwierając szafę zorientowałam się, że nie mam pojęcia w co się ubrać. Nie mogę być ubrana jak na randkę, przecież to tylko spotkanie z boskim chłopakiem. W końcu zdecydowałam się na jasno-dżinsowe rurki, biały koszulkę z napisem L.A., a na to szara ramoneska. Efekt zdecydowanie w porządku. Postanowiłam, że zrobię sobie lekki makijaż, postawiłam na tusz do rzęs, podkład i mój ulubiony beżowy błyszczyk. Jeszcze tylko fryzura , wysoki kucyk byłby całkowicie na miejscu. Popatrzyłam na zegarek, dobra na telefon , było za piętnaście 12 . Idealnie, nagle do pokoju wparował Chris.
- Gdzie się wybierasz laska ? - zapytał zaciekawiony
- Do KFC - odpowiedziałam
- O ja też chcę - powiedział głosem 4-latka
- Z Justinem - powiedziałam ukrywając uśmiech
- Oooo z Boskim - powiedział śpiewnym głosem
- Zamknij się - powiedziałam przez śmiech - muszę już iść
- Powodzenia - krzyknął Chris z mojego pokoju, na co się uśmiechnęłam.
Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół.
- Mamo idę do centrum handlowego - krzyknęłam i poszłam do przedpokoju. Założyłam czarne baletki i wzięłam czarno-fioletową torbę. Prysnęłam się jeszcze perfumami i wyszłam. Po pięciu minutach drogi byłam już w centrum, poszłam w kierunku KFC. Boski chłopak siedział przy jednym ze stolików.
- Hej - powiedziałam z uśmiechem
- Hej - odpowiedział i posłał mi swój zniewalający uśmiech - to na co masz ochotę, może weźmiemy jeden kubełek na spółę ? - spytał niepewnie
- Okej - odpowiedziałam z entuzjazmem
Wstał i poszedł zamówić kubełek. Czy to nie słodkie, że zamówił dla nas jeden wspólny ? Dobra muszę się opanować, to tylko spotkanie z boskim chłopakiem. Wiem nie pomagam sobie. Popatrzyłam w jego stronę, on jest taki, słowa tego nie opiszą. Patrzyłam na niego rozmarzona do czasu kiedy odwrócił się i widząc, że się na niego gapię uśmiechnął się łobuzersko. Cholera przyłapał mnie, moje policzki momentalnie zrobiły się czerwone. Po chwili wrócił do stolika z kubełkiem i dwoma kubkami coli.
- Lubisz colę ? - spytał uśmiechając się do mnie
- A kto nie lubi ? - spytałam z rozbawieniem
Zaczęliśmy jeść, a po chwili zaczęłam się śmiać.
- Co się stało ? - spytał zdezorientowany Justin
- Masz sos na twarzy - powiedziałam przez śmiech - poczekaj - wzięłam serwetkę z tacy i wytarłam sos z jego twarzy.
- Tak - powiedział kompletnie zbijając mnie z tropu
- Co tak ? - spytałam zdziwiona
- Odpowiadam na twoje pytanie - nadal nie wiedziałam o czym mówił - z SMSa - dokończył z uśmiechem .
Wtedy sobie przypomniałam. Napisał mi "hej piękna" , a ja wtedy napisałam "więc jestem piękna tak ? ". Nie odpowiedział tylko zmienił temat. Kiedy zrozumiałam zarumieniłam się lekko i uśmiechnęłam się szeroko, Justin odwzajemnił uśmiech. Później rozmawialiśmy tak po prostu, o wszystkim i o niczym. Kiedy zjedliśmy spytał czy mam ochotę na spacer, przytaknęłam po czym ruszyliśmy w stronę wyjścia. Przez kilka godzin spacerowaliśmy po mieście i parku. Normalnie kilka godzin łażenia by mnie zmęczyło, ale z nim czas płynął jakoś inaczej. On opowiadał o sobie, a ja o sobie. Nim się zorientowaliśmy była już 17.
- Powinnam już iść - powiedziałam niechętnie, nie chciałam się z nim rozstawać, był cudowny. Znam go zaledwie od wczoraj, a czuję się jakbym znała go do lat.
- Odprowadzę cię - dodał i ruszył za mną . Droga do mojego domu była krótka, niestety. Kiedy doszliśmy do domu powiedziałam :
- To pa - powiedziałam to całkowicie od niechcenia. Justin musiał to wyczuć , bo chwilę później powiedział coś co momentalnie poprawiło mój humor.
- Masz jakieś plany na jutro ?
- Nie, nie robię nic szczególnego
- Może poszlibyśmy na spacer ? - czy Boski Chłopak naprawdę zaprosił mnie na spacer. Zachowaj spokój.
- Chętnie - odpowiedziałam po czym ruszyłam w stronę drzwi. Jednak po chwili zatrzymały mnie słowa Justina.
- Dostanę buzi na pożegnanie ?- spytał niewinnie.
Uśmiechnęłam się słysząc to, odwróciłam się i poszłam w jego stronę. Miałam zamiar dać mu buzi w policzek, ale w momencie w którym miałam to zrobić odwrócił głowę i trafiłam w usta. On tylko uśmiechnął się łobuzersko.
- Do zobaczenia piękna - puścił mi oczko i ruszył przed siebie. Motylki pojawiły się w moim brzuchu. Po chwili uświadomiłam sobie, że właśnie pocałowałam boskiego chłopaka. Z zacieszem weszłam do domu, kiedy nagle coś, a może raczej ktoś przykuł moja uwagę. Chris siedział z Alexem przed telewizorem grając na playu.
- Co ty tutaj robisz ? - spytałam zdziwiona
- Jak to co , gram , nie widać ?
- Spędziłeś cały dzień u mnie w domu ?
- Tak - odpowiedział całkowicie
Popatrzyłam jeszcze raz w ich stronę po czym poszłam do swojego pokoju. Kiedy dotarłam padłam na łóżko i dopiero wtedy poczułam jak bardzo bolą mnie nogi. Spacerowaliśmy prawie cztery godziny. Jednak z Justinem czas płynął jakoś inaczej, czułam się w jego towarzystwie wyjątkowo. Mój błogi spokój przerwał Chris, który nagle wleciał do mojego pokoju z bananem na ryju . Nie dosłownie, ale wiecie o co chodzi.
- Jak było na spotkaniu z boskim , długo was nie było mogę zostać ojcem chrzestnym ?
- Co ? - spytałam zmieszana, jednak po chwili zrozumiałam sens jego słów - ej byliśmy na spacerze
- Taa jasne - drażnił się ze mną - bo uwierzę , a tak na serio jak było ?
- Było dobrze - powiedziałam niewinnie
- Dobrze ? - spytał z niedowierzaniem
- Było cudownie, okej ? - miałam nadzieję, że w końcu przestanie drążyć ten temat. Jakże się myliłam, aghh.
- Nie użyjesz słowa "boski" ? - denerwowanie mnie to chyba ulubione zajęcie Chrisa.
- Jeszcze jedno słowo i zrobi ci krzywdę - powiedziałam po czym wzięłam pierwszą rzecz jaką miałam pod ręką i uniosłam ją na znak, że nie żartuję.
- Poduszka, serio ?- zakpił. Po chwili rzuciłam w niego poduszką. - Dobra , już nic nie mówię - podniósł ręce w geście obronnym - już spadam, pa laska - powiedział po czym opuścił mój pokój , oknem. Nie pytajcie czemu. Wróciłam do rozmyślania o Justinie. Nagle usłyszałam dziwny hałas.
_____________________________________________________________________________
Oto czwarty rozdział i jak ? Piąty dodam jutro albo pojutrze, bo jeszcze nie jest skończony. Jeśli macie jakieś pytania to zapraszam na :
twittera - @JudkaBeliber
lub
aska JudkaBelieber0017
poniedziałek, 26 sierpnia 2013
Rozdział 3
Justin's POV
Wychodząc, poprawka wybiegając ze szkoły, wpadłem na jakąś dziewczynę ( seksowną dziewczynę ), oblewając ją przy tym oranżadą.
- Co do cholery?!! - krzyknęła dziewczyna
- Sorry - powiedziałem
- Sorry !! - ta laska jest strasznie nerwowa
- Justin - powiedziałem przerywając dość niezręczną ciszę. Podałem jej rękę, a po chwili namysłu dziewczyna odwzajemniła gest
- Hayley - piękne imię dla pięknej dziewczyny. Pomyślałem, ale nie powiedziałem , na szczęście - A to jest Chris- dodała po chwili.
- Miło mi cię poznać - powiedział chłopak stojący obok Hayley
- Mi ciebie też - powiedziałem, a po chwili znów zwróciłem się do Hayley - Może w ramach przeprosin dasz się gdzieś zaprosić?
- Z chęcią - odpowiedziała z uśmiechem.
- Jutro o 12 ? - spytałem patrząc w jej niebieskie ( piękne ) oczy
- Okej, a gdzie ?
- Podaj mi swój numer, to później dam ci znać - tak wiem sprytny jestem. Podałem jej swojego iPhona, zapisała numer po czym podała mi swój telefon, zrobiłem samo. Wracając ze szkoły cały czas myślałem o Hayley, pojęcia nie mam dlaczego. W końcu doszedłem do domu, wszedłem do klatki, kiedy dotarłem do mieszkania nie witając się z nikim wparowałem do swojego pokoju i rzuciłem się na łóżko. Nagle do pokoju wparował Jackson ( mój młodszy, słodki braciszek ) , i mój odpoczynek szlag trafił. Pobawiłem się z nim trochę po czym wyszedł, a ja znów padłem na łóżko. Mój odpoczynek ( część druga ) został przerwany po raz kolejny, ponieważ do pokoju wparował Nick wrzeszcząc:
- Te śpiąca królewna wstajemy - miałem ochotę go zabić. Zwlokłem się z łóżka, chwilę później byliśmy już na boisku, grając w kosza.
- Jutro idę na spotkanie z taką jedną laską, na którą wpadłem wychodząc ze szkoły - powiedziałem jednak po chwili tego pożałowałem.
- Spotkanie ? - spytał z kpiną w głosie
- W ramach przeprosin - zacząłem się tłumaczyć. Kolejna rzecz, której chwilę później pożałowałem.
- Tłumaczy się winny - droczył się ze mną Nick - ładna jest ?
- Jest w porządku - odpowiedziałem całkowicie obojętnie
- W porządku ? Stary na mózg ci padło ? - Nick jest jednym z takich ludzi, którym czasem ma się ochotę przybić piątkę , w twarz, krzesłem. Postanowiłem nie odpowiadać na to pytanie i ku mojemu zdziwieniu Nick odpuścił . Kiedy skończyliśmy grę, poszliśmy do domu, dzień zleciał szybko, jak wróciłem było już po 20. Wziąłem szybki prysznic i położyłem się na łóżku. Po chwili chwyciłem telefon i napisałem SMSa do Hayley.
Do Piękna :
Dobranoc Piękna
Szczerze to nie wiem czemu tak napisałem i czemu zapisałem ją piękna, tak po prostu. Nie odpisała, pewnie już śpi albo coś, nieważne. Jutro się spotkamy, pogadamy i tyle. Muszę przestać tyle o niej myśleć.
____________________________________________________________________
Rozdział jest bardzo krótki, ale mam nadzieję, że się podoba. Byłabym wdzięczna za pozostawianie komentarzy po przeczytaniu. Następny rozdział jutro.
niedziela, 25 sierpnia 2013
Rozdział 2
Hayley's POV
- Teraz to już muszę się przebrać - powiedziałam z rozbawieniem.
- Wpadł ci w oko - powiedział z Chris z zacieszem, jak zwykle.
- Nieprawda - broniłam się.
-Prawda, widziałem jak na niego patrzyłaś- droczył się ze mną Chris.
- Możemy skończyć ten temat? - zapytałam błagalnym tonem.
- Tylko jeśli przyznasz, że wpadł ci w oko - kontynuował z bananem na ryju.
- Ugh , nienawidzę cię - powiedziałam do nieźle rozbawionego już Chrisa.
- Kooooochasz mnie - tak to jest typowy Chris.
-Dobra kierunek mój dom - powiedziałam z uśmiechem
- Jak sobie życzysz laska - Chris potrafi dowartościować dziewczynę, to trzeba mu przyznać.
Po chwili ciszy uświadomiłam sobie, że wciąż stoimy pod szkołą.
- Może chodźmy już do mnie - zaproponowałam z rozbawieniem
- Cokolwiek - odpowiedział po czym ruszył w kierunku mojego domu, poszłam za nim. Po chwili wpadłam na pewien pomysł. Chris widząc mój złowieszczy uśmiech chciał coś powiedzieć, jednak nie zdążył gdyż popchnęłam go na pobliskie krzaki.
- Co jest !!! - krzyknął Chris, a ja wybuchłam śmiechem.
- Zamiast się śmiać lepiej mi pomóż - przez śmiech podałam mu rękę, a on pociągnął mnie tak, że już chwilę później oboje leżeliśmy w krzakach . Po chwili śmiania się , wstaliśmy i ruszyliśmy w dalszą drogę.
Po krótkim czasie byliśmy już przed moim domem. Gdy tylko weszliśmy do środka powitał nas słodki głos Georga. Swoją drogą drogą nie wiem co bym zrobiła bez mojego młodszego brata.
- Cześć Hayley, nareszcie jesteś - przytulił mnie, a po chwili dodał - pachniesz oranżadą
Popatrzyłam ostrzegawczo na Chrisa wiedząc co chce powiedzieć.
- Idę się przebrać, zaraz wracam - poinformowałam Chrisa po czym ruszyłam w stronę schodów. Weszłam do pokoju i od razu zdjęłam brudną i mokrą bluzkę, wrzuciłam ją do kosza i ruszyłam w kierunku szafy. I oto stanęłam przed odwiecznym problemem : w co się ubrać? W końcu zdecydowałam się na fioletowa bokserkę, a na to niebieska bejsbolówka. Przed wyjściem z pokoju spojrzałam w lustro, zadowolona ze swojego wyglądu wybiegłam z pokoju. Na dole czekał na mnie Chris. Pożegnałam się z Georgem i wyszliśmy. Po kilku minutach drogi byliśmy już w centrum.
- To jaki film dzisiaj oglądamy,może komedia ?
- Komedia to świetny pomysł - powiedziała z entuzjazmem w głosie. Po chwili byliśmy już w sali kinowej. Tradycyjne reklamy trwające godzinę, zaczęłam się zastanawiać co jutro na siebie włożę. Z zamyślenia wyrwała mnie wibracja w kieszeni bejsbolówki, czyli SMS.
Od Boski:
Hej, piękna ;-)
OMG czy ten boskie chłopak naprawdę do mnie napisał,widząc mój zaciesz Chris szturchnął mnie i powiedział :
- A ty co się tak cieszysz ?
- Wcale się nie cieszę - odpowiedziałam zbulwersowana
- Nie wcale, a ten banan na ryju to skąd - odpowiedział patrząc na mnie wzrokiem "bo uwierzę". Popatrzyłam na telefon, a chwile później Chris wyrwał mi go, wyciągając rękę tak abym nie mogła go dosięgnąć.
- Ohh , od Boskiego, czyżby to był ten ciamajdowaty chłopak, który oblał cię dziś oranżadą?
- Wcale nie ciamajdowaty
- A ty co go tak bronisz, zakochałaś się czy co ?
- Oszalałeś, ohh nieważne, jak już poznałeś powód mojego zacieszu, to powiedz mi co mam mu odpisać i oddaj mi telefon.
- Hmm może "Hej Boski czy wybrałeś już miejsce naszego spotkania" - odpowiedział rozbawiony.
- Tak świetny pomysł, a tak o poważnie ?
- Nie wiem napisz " Hej Justin..." a dalej sama coś wymyśl, zdam się na ciebie.
Jak on mnie czasem denerwuje, ale nieważne...
Do Boski:
Hej, więc jestem piękna tak ?
Od Boski:
Jutro o 12 w KFC?
Do Boski:
Okej , to do jutra
Zaczął się film " Kac Vegas" , Chris i ja podobnie jak reszta oglądających cały film obejrzała ze śmiechem. Po filmie Chris odprowadził mnie do domu, a na pożegnanie przytulił po czym ruszył w kierunku swojego domu. Weszłam do domu mrucząc "hej" o mamy stojącej w kuchni.
- Co to miało być? - spytała moja mama.
Weszłam do kuchni z pewnym pomysłem .
- Witam cię moja mama ukochana, jakże się cieszę, że cię widzę...
- Idź już , jak ty mnie denerwujesz
-Też cię kocham.
Zadowolona poszłam do pokoju, wzięłam prysznic i podeszłam do telewizora, wybrałam film i położyłam się na wygodnym łóżku. Włączyłam film ( Moja dziewczyna wychodzi za mąż ), lecz po chwili oglądane przerwał mi dźwięk SMSa .
Od Boski:
Dobranoc Piękna
Motylki pojawiły się w moim brzuchu, dziwne, ale przyjemne uczucie. Po chwili zasnęłam, ciągle myśląc o Justinie.
___________________________________________________________________
Hej, jak wam się podoba rozdział drugi? Byłoby mi bardzo miło gdyby każdy czytający zostawił komentarz pod rozdziałem. Całuski :-)
sobota, 24 sierpnia 2013
Rozdział 1
Hayley's POV
Te upały mnie wykończą, a tym bardziej siedzenie w szkole podczas upałów.Całe szczęście za trzy tygodnie wakacje,może jakoś wytrwam.
...
Lekcja historii trwa ( swoją drogą to chyba najnudniejszy przedmiot w szkole). Nagle poczułam w kieszeni wibrujący telefon.
Od Kryśka:
Co tam laskaa?
Do Kryśka:
Historia to chyba najnudniejsza lekcja, a co u cb?
Od Kryśka:
Mi to mówisz
Do Kryśka:
Na szczęście to ostatnia lekcja ,co proponujesz po lekcjach?
Od Kryśka:
Hmm, co powiesz na kino?
Do Kryśka:
Z chęcią *(^_^)*
Wtedy przerwał nam dzwonek, wychodząc z klasy wpadłam na kogoś. Już miałam krzyknąć, ale wtedy zobaczyłam jak zwykle uśmiechniętą buzię Kryśki. Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć zostałam pociągnięta w stronę drzwi frontowych, a już chwilę później stałam przed szkołą.
- Cześć Chris- powiedziałam widząc banana na ryju Kryśki.
- Hej laska, idziemy?
-Chcę pójść do domu się przebrać.
- Po co, ubrudziłaś się czymś, oblałaś?
Jak na zawołanie wybiegający ze szkoły chłopak wpadł na mnie, oblewając mnie przy tym oranżadą. Super.
-Co do cholery?- krzyknęłam zdezorientowana
- Sorry- mruknął chłopak (zdecydowanie seksowny chłopak)
-Sorry??!! - dalej się awanturowałam.
Chłopak stal tam jak wryty, jednak po chwili wyciągnął rękę w moją stronę.
-Justin- powiedział z zakłopotaniem w głosie
-Hayley- powiedziałam , po czym również wyciągnęłam rękę w jego stronę. Nie ukrywam był cholernie seksowny, wspaniale zbudowany, włosy w artystycznym nieładzie,ohh mogłabym tak wymieniać bez końca.
-To jest Chris- powiedziałam po chwili przypominając sobie o Kryśce.
- Miło mi cię poznać- powiedział Chris z charakterystycznym bananem na ryju.
- Mi ciebie też- powiedział po czym znów spojrzał na mnie-może w ramach przeprosin dasz się gdzieś zaprosić-spytał niepewnie
- Z chęcią - odpowiedziałam z uśmiechem
-Jutro o 12 ? - zapytał nie odrywając swoich oczu od moich
- Okej, a gdzie? - spytałam zaciekawiona
- Może dasz mi swój numer, później dam ci dać - powiedział po czym podał mi swojego iPhona,wzięłam go, zapisałam numer i oddałam chłopakowi telefon,on zrobił to samo. Zapisał się jako Justin, nie to zbyt zwyczajne. Po chwili namysłu zmieniłam nazwę JUSTIN na BOSKI,tak wiem mądra ja. Chwilę później Justin był już poza zasięgiem mojego wzroku, niestety.
_______________________________________________________________
Jak się podoba rozdział 1, piszcie w komentarzach.Rozdział jest krótki, ale będą dłuższe.
Subskrybuj:
Posty (Atom)