Witam was!
Niesamowicie zaniedbałam to opowiadanie i myślę, że prawie 2 lata to naprawdę długa przerwa w pisaniu jednak po takim czasie mam wiele uporządkowanych spraw, więcej czasu, a także motywacji do pisania tak, więc chciałabym wznowić pisanie .
Kiedy zaczęłam pisać to fanfiction dostałam bardzo pozytywny odzew, uwierzcie, że dla kogoś początkującego kilka tysięcy wyświetleń to coś pięknego:)
Jeśli jest ktoś kto byłby chętny by znów to czytać, ja bardzo chętnie będę pisać.
Możecie mnie znaleźć na twitterze --> @hoodieass
Miłego wieczoru kochani:)
Never let you go
I'll never let you down
poniedziałek, 9 maja 2016
poniedziałek, 13 stycznia 2014
Rozdział 13
Hayley's POV
- Co to miało być za całowanie tam rano ? - zapytał Chris całkowicie mnie zaskakując.
- Co ? Aale skąd ty...? - zaczęłam się jąkać
- Powiedzmy, że rano poszedłem po ciebie,ale kiedy zobaczyłem Justina to...nie chciałem wam przeszkadzać - uśmiechnął się - i jak widać dobrze zrobiłem - powiedział po czym wybuchnął śmiechem.
Moja twarz miała kolor pomidora...zabije cię Chris.
- Skończyłeś już ? - zapytałam z morderczym wzrokiem
- Oj nie denerwuj się pomidorku - powiedział ściskając moje policzki.
Już chciałam go walnąc z otwartej ręki w twarz, ale uniknął ciosu. Udał sie w kierunku swojej szafki śmiejąc sie. Po chwili zrobiłam to samo...wzięłam potrzebne książki i....dzyń dzyń. Ughh...
************
- Czas na lunch - pomyślałam.
Schowałam książki do szafki i udałam się na stołówkę. Zauważyłam siedzącego przy stoliku Chrisa i postanowiłam dosiąść się do niego. Kiedy podeszłam bliżej przeżyłam szok...uwaga uwaga...Chris trzymał w rękach...książkę !!!
- Chris , dobrze się czujesz ? - spytałam przykładając rękę do jego czoła - nie masz gorączki - powiedziałam z poważną miną , a po chwili wybuchnęłam śmiechem.
- Nie śmiej się ze mnie - powiedział z urażoną miną.
- Przepraszam już nie będę - przez chwilę powstrzymywałam śmiech ale...w końcu nie wytrzymałam - dowiem się w końcu czemu masz w rękach ksiązkę ?
- Obiecałem mamie, że będe sie uczyć - powiedział poważnie a po chwili jego twarz przybrałam smutny wyraz - ale kompletnie mi to nie wychodzi. Pomóż mi...proszę cie pomóż mi , sam nie dam sobie rady !!! - rzucił książkę i klęknął przede mną
- Przyjdź do mnie dzisiaj po szkole - powiedziałam przez śmiech
- Dzięki - pocałował mnie w policzek po czym usiadł obok mnie i zaczął zajadać się jogurtem ... moim jogurtem !!!
Tym razem przymknę na to oko.
Siedziałam i rozmawiałam z Chrisem kiedy nagle pojawił się...Justin.
- Hej księżniczko - wyszeptał przy moim uchu
- Hej Justin - powiedziałam z uśmiechem
- Jak tam ci dzień mija ? - spytał patrząc mi w oczy - swoja droga on ma takie słodkie oczy.
- Dobrze, a tobie słodkooki ? - boże czy ja naprawdę to powiedziałam. Głupia, głupia, głupia.
- Też dobrze - odpowiedział i zaśmiał się z tego jak go nazwałam - spotkamy się później ?
- Umm tak...o 16 ?
- Będę czekał pod twoim domem słodkooka - uśmiechnął się , puścił mi oczko i wyszedł ze stołówki
- Czyli dzisiaj kolejna randka słodkookich ? - spytał rozbawiony Chris
- Ohh zamknij się -po chwili równiez zaczęłam się śmiać.
Po kilku minutach zadzwonił dzwonek...poszliśmy do klas. Jeszcze tylko dwie lekcje - usmiechnęłam się w duchu.
********
Po ostatniej lekcji poszłam razem z Chrisem do mnie do domu...w końcu miałam pomóc mu się uczyć.
- Nie rozumiem...-stwierdził Chris...
- Jeśli tutaj...-po raz kolejny zaczęłam tłumaczyć Chrisowi przykład...poprawka...po raz setny ughh...załamie się...
- Ahaaaaa rozumiem
- Taaaaak - krzyknęłam na co Chris zaśmiał się - dobra jeśli chcesz to możesz już iść - uśmiechnęłam się
- Czy ja wiem czy chce...wyganiasz mnie ? - zrobił smutną minke
- Nie po prostu umówilam się z...-błąd- muszę coś zrobić
- Aaaa rozumiem...spotykasz się z Boskim...oj przepraszam, ze Słodkookim haha
Wzięłam poduszke do ręki i rzuciłam nią w Chrisa.
- Jak widze nie masz zamiaru wychodzić więc chociaz doradź mi w co się ubrac - powiedziałam otwierając szafe
- Hmm pomyślmy - wstał i zaczął grzebać w mojej szafie
Po kilku minutach wyciągnął dla mnie to :
Uśmiechnęłam się widząc ten zestaw...Chris zawsze miał dobry gust.
- Idę się przebrać - wzięłam ubrania i weszłam do łazienki.
Po przebraniu się poprawiłam włosy i makijaż i wróciłam do pokoju.
- I jak ? - spytałam Chrisa przyrgyzając lekko wargę
- Wyglądasz ślicznie
- Dziękuje - przytuliłam go , a następnie spojrzałam na zegarek - 15:59 - chyba czas na mnie.
Wzięłam telefon, wyszłam z pokoju i zbiegłam po schodach, usłyszałam że Chris robi to samo.
Chris poszedł porozmawiać z moją mamą...baardzo się lubią, a ja wyszłam z domu i zobaczyłam Justina opierającego sie o samochód.
- Hej - powiedziałam uśmiechając się do niego
- Hej - odwzajemnił uśmiech - dostanę coś na przywitanie ? - zrobił minę szczeniaczka
Podeszłam do niego i złożyłam delikatny pocałunek na jego ustach na co uśmiechnął się po czym otworzył mi drzwi od strony pasażera a chwile później usiadł na miejscu kierowcy.
- Gdzie jedziemy ? - spytałam
- Niespodzianka - odpowiedział i odpalił samochód.
Przez całą drogę gadaliśmy o jakiś głupotach.
Po okołu 15 min byliśmy na miejscu, Justin otworzył mi drzwi i powiedział żebym szła za nim.
W pewnym momencie zatrzymał się co i ja zrobiłam...Zaniemówiłam z wrażenia...staliśmy przed pięknym jeziorem , kawałek dalej był las, a obok nas łąka.
Uśmiechnęłam się widząc to.
- Podoba ci się ? - szepnął do mojego ucha, przytulił mnie od tyłu opierając głowę na moim ramieniu
- Bardzo mi się podoba...tu jest pięknie - odpowiedziałam z uśmiechem
- To będzie nasze miejsce
Odwróciłam głowe i pocałowałam go w policzek.
- Nie dostane nic więcej ? - zrobił smutną minkę
Zaśmiałam się i dałam mu całusa w usta, już chciałam się od niego odsunąć, ale on przyciągnął mnie do siebie nie odrywając ust od moich.
Złapałam go za szyje a on trzymal ręce na mojej talii, Justin pogłębił pocałunek wsuwając język do mojej buzi. Nasze języki toczyły walkę, po chwili oderwaliśmy się od siebie,patrzyliśmy sobie w oczy...
Czy ja właśnie się zakochałam ?
_____________________________________________________________
Hejka <3
Rozdział z dedykacją dla mojej kochanej Karolinki <3
Tak jak obiecałam rozdział jest jeszcze w tym tygodniu. Dzisiaj się źle czułam i nie byłam w szkole, więc miałam troche czasu na napisanie rozdziału...
Nie wiem kiedy pojawi się następny...postaram się dodać w weekend.
Komentujcie bo to bardzo motywuje do pisania
Kocham was ;*
Do następnego ;)
niedziela, 12 stycznia 2014
Rozdział 12
Justin's POV
Już od ponad godziny kręcę się na łóżu i nie mogę zasnąć. Zadzwoniłem do Hayley żeby...w sumie to bez powodu. Może chciałem usłyszeć jej głos , nie wiem - w sumie to trochę bardziej skomplikowane.
Podniosłem się z łóżka i wyszedłem z pokoju, po chwili byłem już na dole w kuchni.
Z lodówki wyciągnąłem butelkę wody i wziąłem kilka łyków. Położyłem butelkę na blacie i udałem się z powrotem na górę do swojego pokoju.
Leżąc na łóżku i wciąż się wiercąc w końcu zasnąłem.
Rano obudził mnie dźwięk budzika. Wstałem i udałem się do łazienki, wszedlem do kabiny i wzialem orzezwiajacy prysznic. Kiedy wyszedlem spod prysznica owinalem sobie recznik wokol bioder i ruszylem w kierunku komody w moim pokoju. Wyciagnalem z niej czyste bokserki i od razu wlozylem je na siebie po czym stanalem przed szafa by zmierzyc sie z moim codziennym problemem, w co sie ubrac... Po chwili namyslu wybralem ciemne dzinsy z obnizonym stanem, bialy podkoszulek z dekoltem w serek,a na to zalozylem szara bluze.
Spod biurka wyciagnalem plecak i zszedlem na dol do kuchni, plecak rzucilem pod sciane. Z szafki wyciagnalem 3 slodkie rogaliki i spakowalem je do pojemnika, ktory chwile pozniej wyladowal w moim plecaku.
Chyba wszystko już mam.
Po kilku minutach opuściłem dom i udałem się w kierunku ... tak zgadliście ... domu Hayley.
Hayley's POV
-kurwa - zaklęłam pod nosem słysząc dźwięk budzika.
Wygrzebałam się spod kołdry i poszłam do łazienki. Przemyłam twarz zimną wodą i popatrzyłam w lustro.
- Nie ma to jak horror na dobry poczatek dnia - mruknęłam pod nosem po czym wyszłam z łazienki.
Stojąc przed szafą po chwili namysłu wybrałam to:
Włosy spięłam w wysokiego kucyka, zrobiłam lekki makijaz po czym chwyciłam moją torbe i zeszłam na dół do kuchni.
Napiłam się kawy i po chiwli wyszłam z domu...nie dziwcie się...wstałam dzisiaj troszke za późno.
Jakież było moje zdziwienie kiedy przed swoim domem zauważyłam wyszczerzonego Biebera, który kiedy tylko mnie zobaczył oblizał usta. Faceci...
- Cześć ślicznotko - powiedział a po chwili poczułam delikatny pocałunek na ustach
- Nie przesadzasz przypadkiem ? - spytałam z głupim uśmiechem
- Hmm ? Nie wiem o czym mówisz - powiedział robiąc niewinną minke
- Haha nieważne, chodź już - ruszyłam do przodu, po chwili zorientowałam się że coś jest nie tak. Zaraz. Gdzie jest Justin. Odwróciłam się i zobaczyłam Biebera gapiącego się na mnie.
- Czy ty właśnie gapiłeś się na mój tyłek ? - spytałam z poważna miną
- Umm co ? ja ? nie...no coś ty - powiedział zmieszany
Zaśmialam się po czym ruszyłam przed siebie...po chwili Justin do mnie dołączył i szedl obok mnie.
Po kilku minutach drogi byliśmy już w szkole...zdążyliśmy akurat na dzwonek.
Pożegnałam się z Justinem przed wejściem do klasy....
Po pierwszej lekcji na korytarzu trafiłam na Chrisa.
Uwaga...
Przesłuchanie zacznie się za...
Trzy...
Dwa...
Jeden...
_________________________________________________________________
Dobra, możecie mnie zabić. Wiem że nie dodawałam rozdziału baaaardzo długo...
Najpierw nie miałam czasu...a później miałam kompletny brak weny...nic nie przychodziło mi do głowy...
Jeszcze raz bardzo przepraszam...mam nadzieje że mi wybaczycie...
Na 100 % mogę powiedzieć że następny rozdział będzie w tym tygodniu...
Kocham was <3
PS. Komentujcie ;*
czwartek, 7 listopada 2013
Informacja
Mam dla was kilka ważnych informacji
Po pierwsze przepraszam, że tyle nie dodawałam rozdziału, ale naprawdę nie miałam czasu.W tygodniu mam szkołę i wiele dodatkowych zajęć więc nie mam kiedy napisać rozdziału.
Niedawno napisałam, że rozdziały będą się pojawiały w poniedziałki i piątki, ale w tych terminach nie jestem w stanie dodawać rozdziałów.
Tak więc rozdziały bd pojawiały się tylko raz w tygodniu, w soboty. Przepraszam bardzo za to.
W ten weekend nie uda mi się dodać rozdziału, jest to długi weekend i najprawdopodobniej będę poza domem, a to oznacza brak możliwości napisania i dodania rozdziału :(
W związku z powyższym następny rozdział pojawi się w sobotę 16 listopada.
Jeszcze raz bardzo przepraszam, mam nadzieję, że mi to wybaczycie. W ramach przeprosin postaram się aby rozdział 12 był dłuższy niż zwykle :)
Życze wam miłego wieczoru i spokojnej nocy. Kochaaam was <3 <3 <3
A to tak na wieczór...
poniedziałek, 21 października 2013
Rozdział 11
Justin's POV
Po około 10 minutach wolnego spaceru byliśmy pod moim domem. Nie wiem czemu, ale byłem nieco zdenerowawany i to zaczęło być widoczne kiedy szukałem kluczy i otwierałem drzwi. Miałem nadzieję, że Hayley tego nie zauważy, ale szczęście nie było po mojej stronie.
- Nie denerwuj się tak - powiedziała rozbawiona
- Ja się nie denerwuję , wydaje ci się - starałem się bronić, ale niestety na marne
- Oj przestań , przecież widzę jak ci się ręce trzęsą - powiedziała tłumiąc śmiech
- Nie prawda - znów próba obrony i znów nieudana
- Nie przejmuj się to naprawdę urocze - powiedziała bardziej szeptem i bardziej przybliżając się do mnie
Po kilku minutach męczarni w końcu udało mi się otworzyć drzwi , trochę się szarpałem z zamkiem na co Hayley zaczęła się po cichu śmiać.
Kiedy byliśmy już w moim domu udaliśmy sie do salonu gdzie wyciągnąłem płyty i podałem je Hayley.
- Wybierz jakiś film, a ja przygotuję popcorn , okej ? - zapytałem
- Okej - powiedziała , a ja ruszyłem w stronę kuchni.
Otworzyłem szafkę i wyciągnąłem popcorn, który chwilę później włożyłem do mikrofalówki. Nastawiłem na 2 minuty i stałem przez chwilę patrząc na zmieniające się cyfry na ekraniku mikrofalówki. Po chwili wyciągnąłem z szafki miskę i położyłem ją na blacie , a wtedy usłyszałem "pi-pi" i popcorn zrobiony, wsypałem go do miski i udałem się do salonu.
Hayley siedziała na kanapie z dwoma płytami w ręku.
- Komedia czy horror ? - spytała przygryzając wargę , musi przestać to robić, to zbyt seksowne. Okej musze się ogarnąć
- Horror - powiedziałem jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie
- A nie wolałbyś komedii - zapytała machając przy tym opakowaniem z filmem komediowym
- Czyżbyś się bała ? - spytałem rozbawiony
- Nie no coś ty - próbowała zaprzeczyć, ale raczej na marne
- Przy mnie nie musisz się bać , jakbyś się bała to wiesz , zawsze możesz się przytulić - powiedziałem pewny siebie
- Czekasz na to , co ?
- Oglądamy ? - zmiana tematu jest zawsze najlepszym wyjściem z sytuacji
- Pewnie - powiedziała po czym usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy oglądać film.
Wybraliśmy "Paranormal Activity" nigdy tego nie oglądałem, ale słyszałem, że to dość straszny film.
Pierwsze 30 minut filmu nie było wcale straszne, ale później się zaczęło. Ukradkiem spojrzałem na Hayley, która uważnie oglądała film. Wyciągnąłem ręce do góry w celu rozciągnięcia się,a wtedy moja ręka całkiem przypadkiem objęła ramiona Hayley. Podkreślam - całkowity przypadek.
Przez chwilę zastanawiałem się jak Hayley na to zareaguje , ale ku mojemu zdziwieniu ona przybliżyła się do mnie i wtuliła się we mnie , to było naprawdę urocze.
Po ponad godzinie film się skończył, odprowadziłem Hayley do domu.
- To do zobaczenia jutro w szkole - powiedziała Hayley i odwróciła się w kierunku drzwi
- Nie dostanę nic na pożegnanie - powiedziałem robiąc przy tym smutną minkę
Hayley odwróciła się w moją stronę, a po chwili poczułem jej delikatne usta na swoim policzku.
- Nic więcej ? - spytałem dziecięcym głosem
- Dobranoc Justin
- Śnij o mnie - powiedziałem i ruszyłem w kierunku swojego domu
2 tygodnie później
Hayley's POV
- Już w tym tygodniu zakończenie roku , nie mogłam się doczekać - powiedziałam do Chrisa, który siedział przy magnetofonie i wybierał muzykę.
- Nom , dobra koniec gadania trzeba sie troche poruszać - powiedział , a po chwili z głośników zaczęła rozbrzmiewać piosenka "When I grow up".
Razem z Chrisem tańczyliśmy do tej i kilku innych piosenek przez następne 2 godziny. Z sali wyszliśmy około godziny 19 . Chris odprowadził mnie do domu i poszedł do siebie.
Kiedy tylko weszłam do domu od razu poszłam na górę i udałam się do łazienki. Zdjęłam wszystkie ubrania i weszłam pod prysznic gdzie najpierw się opłukałam , a później zaczęłam wcierać w ciało swój truskawowy żel , a we włosy truskawkowy szampon. No co, po prostu uwielbiam truskawki. Po dokładnym spłukaniu "truskawek" z siebie wyszłam spod prysznica i owinęłam sobie ręcznik wokół ciała. Z szuflady wyciągnęłam sobie czystą pidżamę składającą się z krótkich fioletowych spodenek i niebieskiej koszulki. Osuszyłam swoje włosy ręcznikiem, bo na suszenie ich suszarką nie miałam siły.
Położyłam się na łóżku i przymnkęłam oczy. Nagle usłyszałam dźwięk telefonu , spojrzałam na wyświetlacz : Justin.
- Halo - odebrałam po chwili
- Hej piękna , jak ci minął dzień ?
- Dobrze , a tobie ?
- Też
- O coś jeszcze chciałeś zapytać ? - spytałam po chwili ciszy
- Umm, nie tak tylko dzwonię
- Miło z twojej strony - odpowiedziałam z uśmiechem
- To dobranoc , śpij dobrze
- Dobranoc i nawzajem - powiedziałam po czym Justin się rozłączył
Hmm, miła i ciekawa rozmowa. Jeszcze chwilę sobie leżałam i rozmyślałam, a chwilę później zasnęłam.
________________________________________________________________________
Hejka , rozdział dodałam trochę później niż 22 , ale w poniedziałek. Przepraszam , że taki krótki , ale w piątek będzie dłuższy rozdział. Jak wam się podoba rozdział, komentujcie...
Dobranoc , Justinkowych snów :*
sobota, 19 października 2013
Rodział 10
Justin's POV
Dzwonek przerwał naszą rozmowę, może to lepiej. Jakoś nie czuję się zbytnio komfortowo w tym towarzystwie. Pomijając oczywiście Hayley z nią czuję się inaczej, szczerze to nie wiem jak to wytłumaczyć.
Po chwili zamyślenia wstałem z ławki i ruszyłem za Hayley w stronę drzwi. Kiedy już miała wychodzić złapałem ją za nadgarstek i przyciągnąłem do siebie.
- Masz jakieś plany na później ? - zapytałem patrząc w jej piękne oczy
- Ammm nie - okej czas na kolejny punkt
- To może się spotkamy ? - "zgódź się..."
- Okej, a o której ? - taak
- Może o 16 przy wejściu do parku ?
- Okej to do zobaczenia - powiedziała po czym ruszyła w stronę szafek co i ja zrobiłem chwilę później.
Ostatnia lekcja czyli matma, ciągnęła sie w nieskończoność. Swoją drogą nienawidze matmy, to strasznie nudny przedmiot. A nauczycielka przeraża, włosy jakby ją piorun strzelił, gruba wieloryb. Z resztą szkoda słów. Kiedy po według mnie trwającej kilka godzin lekcji zadzwonił dzwonek zerwałem się z ławki, zabrałem książki i wyszedłem z klasy. Z szafki wziąłem plecak i kilka książek i moją deskę po czym udałem się w strone wyjścia. Kiedy wyszedłem ze szkoły, stanąłem na desce i ruszyłem w stronę domu.
Droga była krótka, szczególnie na desce.Kiedy byłem już pod domem, wziąłem deske do ręki i wszedłem do domu.
- Hej mamo - krzyknąłem,a w odpowiedzi usłyszałem ciszę
Odłożyłem plecak i deskę po czym udałem się do kuchni, a pierwszą rzeczą, ktra zwróciła moją uwagę była kartka na lodówce.
"Justin, jestem na zakupach. Dzieci są ze mną, wrócimy około 19, bo jeszcze idę do koleżanki.
Kocham, Mama"
Po przeczytaniu listu położyłem go na blacie. Na mikrofalówce leżał talerz przykryty talerzem (wiecie o co mi chodzi ) . A pod talerzem moje ulubione danie : spaghetti . Kocham moją mamę . Włożyłem talerz do mikrofalówki na 2 minuty i udałem się do salonu. Wziąłem pilota do ręki i zacząłem szukać czegoś ciekawego do obejrzenia. Po chwili znalazłem jakiś program rozrywkowy, nie przepadam za tym, ale jeśli nie ma nic innego to jakoś przeżyję. Nagle usłyszałem charakterystyczne "pi-pi-pi" , czyli jedzenie gotowe. Poszedłem do kuchni i wyciągnąłem jedzenie z mikrofalówki i widelec z szuflady. Wróciłem do salonu i usiadłem na kanapie po czym zająłem się oglądaniem i jedzenie. Jedzenie zajęło mi około 5 minut, a oglądanie jakies 30 minut. Z kanapy podniosłem się jakoś o 14:45 , odłożyłem talerz do zlewu i od razu go wymyłem.
Później poszedłem na górę do swojego pokoju i od razu udałem się do łazienki gdzie zdjąłem wszystkie ubrania i wszedłem pod prysznic. Ciepła woda od razu rozluźniła moje mięśnie, po kilku minutach kąpieli wyszedłem spod prysznica i owinąłem sobie ręcznik wokół bioder. Z szuflady wyciągnąłem czerwone bokserki i od razu wsunąłem je na siebie. Z szafy wybrałem czarną koszulkę z dekoltem w kształcie litery V i dżinsowe spodnie z obniżonym stanem . Włosy postawiłem do góry i gotowe. Popatrzyłem na zegarek i szczerze się przeraziłe. 15:45. Cóż może ten prysznic nie trwał kilka minut , tylko kilkanaście.
Zszedłem na dół wcześniej chowając swój telefon do kieszeni. Kiedy byłem już na dole, ruszyłem w stronę przedpokoju gdzie założyłem swoje szare supry. Popatrzyłem w lustro - żeby zobaczyć efekt końcowy, nie jestem jakimś lalusiem i wyszedłem z domu zamykając drzwi na klucz.
Teraz kierunek: PARK.
Hayley's POV
15:30 - idealnie. Akurat na przebranie się - pomyślałam po czym udałam się do swojego pokoju i stanęłam przed szafą. Po chwili namysłu wybrałam dżinsowe rybaczki i fioletową bluzkę z krótkim rękawem z napisem SWAG . Z szuflady wygrzebałam swoje niebieskie ray bany, a na ramię zarzuciłam małą niebieską torbę z Nike. I już jestem gotowa, popatrzyłam na zegarek 15:55. Akurat 5 minut żeby dojść do parku. Zbiegłam po schodach na dół w kierunku drzwi. Na dole ubrałam jeszcze granatowe conversy i wyszłam z domu po czym ruszyłam prosto do parku. Po kilku minutach byłam już przy wejściu do parku, jednak nigdzie nie widziałam Justina.
Nagle ktoś zakrył mi oczy rękami.
- Czekasz na kogoś - kiedy tylko usłyszałam ten głos uśmiechnęłam się
- Hej Justin - powiedziałam odwracając sie w jego stronę
- Justin, jaki Justin ? Ja takiego nie znam..- powiedział drapiąc się po głowie
- Jak tak to ja idę, bo byłam umówiona z Justinem - powiedziałam zawiedziona, a w duchu pękałam ze śmiechu.
- Hayley poczekaj , to przecież ja Justin - bingoo, no to teraz moja kolej
- Jaka Hayley ? - udawałam głupią
- Haha bardzo śmieszne - powiedział ze śmiechem, a jego mina zrzędła kiedy zobaczył moją poważna twarz.
Po chwili nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem.
- Żartowałaś sobie ze mnie ? - spytał z niedowiarzeniem
- Możeee - przeciągnełam
- Pożałujesz tego - powiedział, a na jego twarzy pojawił się uśmieszek , który zdecydowanie nie wróżył nic dobrego.
Dobra, wykrakałam. Justin ruszył się gwałtownie na co ja odsunęłam się do tyłu. Nagle Justin zaczął biec, a ja uciekać.
- I tak cię złapię - krzyknął za mną
Po kilku minutach biegu - dodam, że bardzo męczącego biegu - Justin mnie złapał i przyparł do drzewa. To znów nie wróży nic dobrego, ale ciekawego na pewno.
- Mówiłem, że cię złapię - wyszeptał uwodzicielko, na co lekko zadrżałam.
Boże, czemu on tak na mnie działa.
Popatrzyłam w jego przepiękne karmelowe tęczówki, przysięgam, że można w nich utonąć. Patrzyliśmy na siebie, a po chwili Justin pewnie naparł na moje usta. Co od razu odwzajemniłam, wybaczcie, ale nie mogłam postąpić inaczej. Nasze usta idealnie ze sobą współgrały , jakby były dla siebie stworzone. Dobra muszę przestać oglądać te komedie romantyczne.
Po chwili musieliśmy oderwać się od siebie, bo zaczynało brakować nam powietrza.
- Chyba muszę sobie częściej z ciebie żartować - boże czy ja naprawdę powiedziałam to na głos
- Nie mam nic przeciwko - powiedział z łobuzerskim uśmiechem - chciałabyś może obejrzeć jakiś film czy coś ? - zapytał nieśmiało, co w jego przypadku rzadko się zdarza
- Chętnie - odpowiedziałam ciekawa co planuje
- To może poszlibyśmy do mnie i obejrzeli coś ? Pogadalibyśmy i w ogóle - Justin był chyba troszkę zakłopotany , to było takie słodkie. Mam zamiar się z nim troszkę podroczyć.
- Czy mi się zdaje czy ty się denerwujesz ? - zapytałam z chytrym uśmiechem
- Co ja , nieee , wydaje ci się - powiedział wciąż widocznie zdenerwowany , oo to naprawdę urocze
- Nie ma się czego wstydzić - powiedziałam z uśmiechem
- Nie wstydzę się niczego, poza tym nie denerwuję się - wyczuwam zmianę tematu - idziemy ? - bingo
- Pewnie, chodźmy - powiedziałam i ruszyłam za nim.
_______________________________________________________________________
Hejka, przepraszam, że dodaję rozdział dopiero dzisiaj, ale wczoraj trochę źle się czułam i nie miałam weny
:( Chciałabym podziękować za miłe komentarze pod poprzednim rozdziałem. Naprawdę o wiele lepiej mi sie pisało. A tak poza tym to jak się podoba rozdział ? Piszcie w komentarzach :)
Następny rozdział w poniedziałek, więc do poniedziałku.
Miłej nocy <3
środa, 16 października 2013
Rozdział 9
Justin's POV
Po 10 minutach spaceru byliśmy już pod domem Hayley.
- To do zobaczenia - powiedziała Hayley z delikatnym uśmiechem
- Do zobaczenia piękna - powiedziałem po czym zbliżyłem się do niej i delikatnie musnąłem jej policzek. Zanim się odsunąłem wyszeptałem do jej ucha "Śnij o mnie ślicznotko". Odsunąłem się i ruszyłem w kierunku domu. Po chwili byłem już na miejscu, wszedłem do domu , przywitałem się z rodzicami i poszedłem na górę do swojego pokoju. Kiedy wreszcie się tam znalazłem od razu ruszyłem w stronę łazienki gdzie zdjąłem wszystkie ubrania, po czym wziąłem relaksujący prysznic. Wychodząc owinąłem sobie ręcznik wokół bioder, z szuflady wziąłem parę czystych bokserek i włożyłem je na siebie. Wrzuciłem ręcznik do łazienki i rzuciłem się na łóżko. Ledwie przyłożyłem głowę do poduszki i zasnąłem.
Hayley's POV
Budzik, ten irytujący budzik. Zostałam obudzona przez tego zabójcę snów. Mój sen był piękny, śniło mi się, że biegałam po łące z...oj no wiecie z kim. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i w pewnym momencie on spojrzał na mnie i powiedzał: "Hayley chcę cię o coś spytać.Czy..." I w tym właśnie momencie zadzwonił mój budzik, a mogło być tak pięknie. No cóż, trzeba wstawać. Podniosłam się z łóżka i ruszyłam w kierunku łaziebnki gdzie przemyłam twarz zimną wodą. Udałam się w kierunku szafy, dzisiaj ma być .gorąco...hmm. Po chwili namysłu wybrałam ciemnodżinsowe szorty i białą luźną bluzkę na ramiączkach z napisem STRATFORD. Włosy spięłam w wysokiego kucyka, jest za gorąco żeby chodzić w rozpuszczonych włosach. Kiedy już się "ogarnęłam" spakowałam swoją torbę i zeszłam na dół do kuchni, a torbę dałam pod ścianę. Na śniadanie zjadłam płatki, tradycjnie. Włożyłam miskę do zlewu, przewiesiłam torbę przez ramię i sprawdziłam czy mam tam telefon, jest. Udałam się do przedpokoju, założyłam czerwone conversy i moje niebieskie Ray Bany po czym wyszłam z domu i zamknęłam go na klucz. Wspomniałam że moi rodzice są dziś musieli wcześnie wyjść do pracy ? Chyba nie , więc musieli wyjść wcześnie do pracy. Ruszyłam w kierunku domu Chrisa, ale daleko nie zaszłam , ponieważ Chris nagle wyskoczył zza drzewa.
- Hej laska - powiedział szczerząc się
- Hej - odpowiedziałam z uśmiechem - idziemy ?
- Pewnie - powiedział po czym oboje ruszyliśmy w kierunku szkoły - Jak było wczoraj na spacerze , miałaś zadzwonić ?
- Emm, byłam zmęczona i zapomniałam zadzwonić , ale było super - powiedziałam obojętnie
- Było bosko - wymruczał Chris
- Słucham ? Mówiłeś coś ? - zapytałam unosząc brwi
- Co ? Ja przecież nic nie mówiłem - zaczął się bronić
- Taaaa , jasne. Powiedzmy, że w to wierzę - powiedziałam śmiejąc się
Szliśmy jeszcze kilka minut aż w końcu znaleźliśmy się pod szkołą. Swoją drogą to straszne miejsce, ale nie załamujmy się za niecałe trzy tygodnie wakacje.
Weszliśmy do szkoły i udaliśmy się do naszych szafek. Otworzyłam swoją włożyłam torbę i wzięłam potrzebne książki czyli angielski. Zamknęłam szafkę, a tam nagle pojawił się Justin. Przypadek ? Nie sądzę
- Cześć ślicznotko - powiedział uśmiechając się do mnie
- Hej - powiedziałam szczerząc się jak głupia. Po chwili się opamiętałam i moja twarz przybrała w miarę normalny wyraz - jak się spało ?
- Świetnie - odpowiedział entuzjastycznie - a tobie ? - dodał po chwili
- Podobnie - powiedziałam obojętnie
- Co ro...- nie dokończył, bo przerwał mu dzwonek - zobaczymy się na lunchu - powiedział i puścił mi oczko. Próbowałam się nie zarumienić, ale wybaczcie on jest na to zdecydowanie za wspaniały.
Po chwili ruszyłam w kierunku klasy, kiedy już tam dotarłam poszłam do swojego stałego miejsca, czyli ostatniej ławki. Po chwili poczułam, że ławka się trzęsie, a kiedy się odwróciłam zobaczyłam uśmiechniętego Louisa. Louis jest moim drugim najlepszym przyjacielem, a trzecim jest Niall, który usiadł w ławce przed nami.
- Zapiszcie temat lekcji...-tymi słowami nauczycielka rozpoczęła 45 minutową męczarnię.
********
- Jaki jest ten Justin ? - zapytał Niall zaskakując mnie totalnie
- A ty skad o tym wiesz ? - zapytałam
- Chris nam powiedział - odpowiedział Louis
No tak mogłam się tego spodziewać.
Popatrzyłam morderczym spojrzenie na Chrisa, któy po chwili przemówił:
- No, bo wiesz wczoraj byliśmy z chłopakami w parku i widzieliśmy was i chłopcy pytali co to za chłopak, no to im opowiedziałem - powiedział niewinnie
- Oh, nieważne. Justin jest bardzo miły i dobrze nam się rozmawia i wgl...- powiedziałam , a po chwili zaczęłam się zastanawiać nad doborem swoich słów.
- Hmm, podejrzane. Czy ty się nie przypadkiem nie zakochujesz ? - spytał Louis, a już po chwili cała trójka patrzyła na mnie podejrzliwie.
- Ej , przestańcie sie tak na mnie gapić - powiedziałam po czym wszyscy wybuchliśmy śmiechem i ruszyliśmy w stronę stołówki.
Po chwili staliśmy już w kolejce z tackami w rękach. Wzięłam sobie deserek czekoladowy i sok pomarańczowy. Rozejrzałam sie po sali aż w końcu zobaczyłam Justina siedzącego przy stoliku. Ruszyłam w jego kierunku, siedział sam i rozglądał się. Podeszłam do niego od tyłu.
- Czekasz na kogoś - odwrócił się gwałtownie, a kiedy mnie zobaczył uśmiech pojawił się na jego twarzy. Hmm, ciekawe dlaczego...?
- Emm, nie - powiedział chyba sam sobie nie wierząc
- W cokolwiek chcesz wierzyć - powiedziałam i usiadłam naprzeciwko niego.
- Co rob... - i znów nie dokończył, ponieważ ktoś postanowił się do nas przysiąść.
- Możemy się przysiąść ? - zapytał Chris. Przysięgam ja ich kiedyś zabiję.
- Pewnie - odpowiedział Justin, chociaż widziłam po nim, że nie był zbytnio zadowolony z ich towarzystwa.
- Ile macie jeszcze lekcji ? - spytał Chris po chwili ciszy
- My mamy jeszcze jedną - powiedział Niall
- A ty Justin ? - spytałam go delikatnie się uśmiechając
- Umm , też jedną - powiedział
- A ja jeszcze dwie - powiedział dziecięcym głosem Chris.
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, a później zadzwonił dzwonek i udaliśmy się w stronę naszych szafek. Kiedy już wychodziłam ze stołówki Justin złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie
- Masz jakieś plany na później ? - zapytał patrząc mi w oczy
- Ammm , nie.
- To może się spotkamy ? - spytał z nadzieją w oczach
- Okej - odpowiedziałam - to gdzie i o której ?
- Może o 16 przy wejściu do parku
- Okej to do zobaczenia - powiedziałam po czym poszłam do szafki po książki i udałam się do klasy.
Ostatnia lekcja minęła mi bardzo szybko. Po dzwonku wzięłam z szafki torbę i kilka potrzebnych książek.
Do domu wracałam z Chrisem, Louisem i Niallem.
- Oh, zapomniałem wam powiedzieć, że rozmawiałem wczoraj z Harrym i powiedział, że on i Liam przyjadą do nas na wakacje - zakomunikował nam Louis
- To super - powiedziałam wesoło.
Harry i Liam mieszkali kiedyś w Stratford, ale przeprowadzili się do Los Angeles, bo ich rodzice dostali tam lepszą pracę. Zanim spytacie oni nie są rodzeństwem, ich rodzice są po prostu współpracownikami. Dawno się nie widzieliśmy, owszem często rozmawiamy przez telefon, albo przez skypa, ale to nie to samo.
Chwilę o nich rozmawialiśmy, aż w końcu znaleźliśmy się pod moim domem. Pożegnałam się z chłopakami i weszłam do domu.
_____________________________________________________________________
Na początku chciałabym przeprosić za długą nieobecność. Szkoła, a poza tym wiele innych zajęć. Od dzisiaj rozdziały będą pojawiać się regularnie. W poniedziałki i w piątki od 17 do 22 . Jak się podoba rozdział, piszcie w komentarzach. Pamietajcie, że komentarze naprawdę bardzo motywują do pisania. Następny rodział w piątek.
Jeśli macie jakieś pytania znajdziecie mnie na twitterze i asku:
twitter - @JudkaBeliber
ask - JudkaBelieber0017
Całuski :*:*:*:*:*:*:*
Subskrybuj:
Posty (Atom)