poniedziałek, 21 października 2013

Rozdział 11




Justin's POV


Po około 10 minutach wolnego spaceru byliśmy pod moim domem. Nie wiem czemu, ale byłem nieco zdenerowawany i to zaczęło być widoczne kiedy szukałem kluczy i otwierałem drzwi. Miałem nadzieję, że Hayley tego nie zauważy, ale szczęście nie było po mojej stronie.
- Nie denerwuj się tak - powiedziała rozbawiona 
- Ja się nie denerwuję , wydaje ci się - starałem się bronić, ale niestety na marne
- Oj przestań , przecież widzę jak ci się ręce trzęsą - powiedziała tłumiąc śmiech
- Nie prawda - znów próba obrony i znów nieudana
- Nie przejmuj się to naprawdę urocze - powiedziała bardziej szeptem i bardziej przybliżając się do mnie
Po kilku minutach męczarni w końcu udało mi się otworzyć drzwi , trochę się szarpałem z zamkiem na co Hayley zaczęła się po cichu śmiać. 
Kiedy byliśmy już w moim domu udaliśmy sie do salonu gdzie wyciągnąłem płyty i podałem je Hayley.
- Wybierz jakiś film, a ja przygotuję popcorn , okej ? - zapytałem 
- Okej - powiedziała , a ja ruszyłem w stronę kuchni.
Otworzyłem szafkę i wyciągnąłem popcorn, który chwilę później włożyłem do mikrofalówki. Nastawiłem na 2 minuty i stałem przez chwilę patrząc na zmieniające się cyfry na ekraniku mikrofalówki. Po chwili wyciągnąłem z szafki miskę i położyłem ją na blacie , a wtedy usłyszałem "pi-pi" i popcorn zrobiony, wsypałem go do miski i udałem się do salonu. 
Hayley siedziała na kanapie z dwoma płytami w ręku.
- Komedia czy horror ? - spytała przygryzając wargę , musi przestać to robić, to zbyt seksowne. Okej musze się ogarnąć
- Horror - powiedziałem jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie
- A nie wolałbyś komedii  - zapytała machając przy tym opakowaniem z filmem komediowym
- Czyżbyś się bała ? - spytałem rozbawiony 
- Nie no coś ty - próbowała zaprzeczyć, ale raczej na marne 
- Przy mnie nie musisz się bać , jakbyś się bała to wiesz , zawsze możesz się przytulić - powiedziałem pewny siebie 
- Czekasz na to  , co ? 
-  Oglądamy ? - zmiana tematu jest zawsze najlepszym wyjściem z sytuacji
- Pewnie - powiedziała po czym usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy oglądać film.
Wybraliśmy "Paranormal Activity"  nigdy tego nie oglądałem, ale słyszałem, że to dość straszny film.
Pierwsze 30 minut filmu nie było wcale straszne, ale później się zaczęło. Ukradkiem spojrzałem na Hayley, która uważnie oglądała film. Wyciągnąłem ręce do góry w celu rozciągnięcia się,a wtedy moja ręka całkiem przypadkiem objęła ramiona Hayley. Podkreślam - całkowity przypadek. 
Przez chwilę zastanawiałem się jak Hayley na to zareaguje , ale ku mojemu zdziwieniu ona przybliżyła się do mnie i wtuliła się we mnie , to było naprawdę urocze.
Po ponad godzinie film się skończył, odprowadziłem Hayley do domu. 

- To do zobaczenia jutro w szkole - powiedziała Hayley i odwróciła się w kierunku drzwi 
- Nie dostanę nic na pożegnanie - powiedziałem robiąc przy tym smutną minkę
Hayley odwróciła się w moją stronę, a po chwili poczułem jej delikatne usta na swoim policzku.
- Nic więcej ? - spytałem dziecięcym głosem
- Dobranoc Justin
- Śnij o mnie - powiedziałem i ruszyłem w kierunku swojego domu


2 tygodnie później

Hayley's POV


- Już w tym tygodniu zakończenie roku , nie mogłam się doczekać - powiedziałam do Chrisa, który siedział przy magnetofonie i wybierał muzykę.
- Nom , dobra koniec gadania trzeba sie troche poruszać - powiedział , a po chwili z głośników zaczęła rozbrzmiewać piosenka "When I grow up". 
Razem z Chrisem tańczyliśmy do tej i kilku innych piosenek przez następne 2 godziny. Z sali wyszliśmy około godziny 19 . Chris odprowadził mnie do domu i poszedł do siebie. 
Kiedy tylko weszłam do domu od razu poszłam na górę i udałam się do łazienki. Zdjęłam wszystkie ubrania i weszłam pod prysznic gdzie najpierw się opłukałam , a później zaczęłam wcierać w ciało swój truskawowy żel , a we włosy truskawkowy szampon. No co, po prostu uwielbiam truskawki. Po dokładnym spłukaniu "truskawek" z siebie wyszłam spod prysznica i owinęłam sobie ręcznik wokół ciała. Z szuflady wyciągnęłam sobie czystą pidżamę składającą się z krótkich fioletowych spodenek i niebieskiej koszulki.  Osuszyłam swoje włosy ręcznikiem, bo na suszenie ich suszarką nie miałam siły. 
Położyłam się na łóżku i przymnkęłam oczy. Nagle usłyszałam dźwięk telefonu , spojrzałam na wyświetlacz : Justin.
- Halo - odebrałam po chwili
- Hej piękna , jak ci minął dzień ? 
- Dobrze , a tobie ? 
- Też
- O coś jeszcze chciałeś zapytać ? - spytałam po chwili ciszy
- Umm, nie tak tylko dzwonię 
- Miło z twojej strony - odpowiedziałam z uśmiechem
- To dobranoc , śpij dobrze 
- Dobranoc i nawzajem - powiedziałam po czym Justin się rozłączył
Hmm, miła i ciekawa rozmowa. Jeszcze chwilę sobie leżałam i rozmyślałam, a chwilę później zasnęłam.

________________________________________________________________________
Hejka , rozdział dodałam trochę później niż 22 , ale w poniedziałek. Przepraszam , że taki krótki , ale w piątek będzie dłuższy rozdział. Jak wam się podoba rozdział, komentujcie...
Dobranoc , Justinkowych snów :*



sobota, 19 października 2013

Rodział 10




Justin's POV


Dzwonek przerwał naszą rozmowę, może to lepiej. Jakoś nie czuję się zbytnio komfortowo w tym towarzystwie. Pomijając oczywiście Hayley z nią czuję się inaczej, szczerze to nie wiem jak to wytłumaczyć.
Po chwili zamyślenia wstałem z ławki i ruszyłem za Hayley w stronę drzwi. Kiedy już miała wychodzić złapałem ją za nadgarstek i przyciągnąłem do siebie.
- Masz jakieś plany na później ? - zapytałem patrząc w jej piękne oczy
- Ammm nie - okej czas na kolejny punkt
- To może się spotkamy ? - "zgódź się..."
- Okej, a o której ? - taak 
- Może o 16 przy wejściu do parku ? 
- Okej to do zobaczenia - powiedziała po czym ruszyła w stronę szafek co i ja zrobiłem chwilę później. 


Ostatnia lekcja czyli matma, ciągnęła sie w nieskończoność. Swoją drogą nienawidze matmy, to strasznie nudny przedmiot. A nauczycielka przeraża, włosy jakby ją piorun strzelił, gruba wieloryb. Z resztą szkoda słów. Kiedy po według mnie trwającej kilka godzin lekcji zadzwonił dzwonek zerwałem się z ławki, zabrałem książki i wyszedłem z klasy. Z szafki wziąłem plecak i kilka książek i moją deskę po czym udałem się w strone wyjścia. Kiedy wyszedłem ze szkoły, stanąłem na desce i ruszyłem w stronę domu. 
Droga była krótka, szczególnie na desce.Kiedy byłem już pod domem, wziąłem deske do ręki i wszedłem do domu. 
- Hej mamo - krzyknąłem,a w odpowiedzi usłyszałem ciszę
Odłożyłem plecak i deskę po czym udałem się do kuchni, a pierwszą rzeczą, ktra zwróciła moją uwagę była kartka na lodówce.

"Justin, jestem na zakupach. Dzieci są ze mną, wrócimy około 19, bo jeszcze idę do koleżanki.
                                   Kocham, Mama"

Po przeczytaniu listu położyłem go na blacie. Na mikrofalówce leżał talerz przykryty talerzem (wiecie o co mi chodzi ) . A pod talerzem moje ulubione danie : spaghetti . Kocham moją mamę . Włożyłem talerz do mikrofalówki na 2 minuty i udałem się do salonu. Wziąłem pilota do ręki i zacząłem szukać czegoś ciekawego do obejrzenia. Po chwili znalazłem jakiś program rozrywkowy, nie przepadam za tym, ale jeśli nie ma nic innego to jakoś przeżyję. Nagle usłyszałem charakterystyczne "pi-pi-pi" , czyli jedzenie gotowe. Poszedłem do kuchni i wyciągnąłem jedzenie z mikrofalówki i widelec z szuflady. Wróciłem do salonu i usiadłem na kanapie po czym zająłem się oglądaniem i jedzenie. Jedzenie zajęło mi około 5 minut, a oglądanie jakies 30 minut. Z kanapy podniosłem się jakoś o 14:45 , odłożyłem talerz do zlewu i od razu go wymyłem. 
Później poszedłem na górę do swojego pokoju i od razu udałem się do łazienki gdzie zdjąłem wszystkie ubrania  i wszedłem pod prysznic. Ciepła woda od razu rozluźniła moje mięśnie, po kilku minutach kąpieli wyszedłem spod prysznica i owinąłem sobie ręcznik wokół bioder. Z szuflady wyciągnąłem czerwone bokserki i od razu wsunąłem je na siebie. Z szafy wybrałem czarną koszulkę z dekoltem w kształcie litery V i   dżinsowe spodnie z obniżonym stanem . Włosy postawiłem do góry i gotowe. Popatrzyłem na zegarek i szczerze się przeraziłe. 15:45. Cóż może ten prysznic nie trwał kilka minut , tylko kilkanaście.

Zszedłem na dół wcześniej chowając swój telefon do kieszeni. Kiedy byłem już na dole, ruszyłem w stronę przedpokoju gdzie założyłem swoje szare supry. Popatrzyłem w lustro - żeby zobaczyć efekt końcowy, nie jestem jakimś lalusiem i wyszedłem z domu zamykając drzwi na klucz. 

Teraz kierunek: PARK.


Hayley's POV


15:30 - idealnie. Akurat na przebranie się - pomyślałam po czym udałam się do swojego pokoju i stanęłam przed szafą. Po chwili namysłu wybrałam  dżinsowe rybaczki i fioletową bluzkę z krótkim rękawem z napisem SWAG . Z szuflady wygrzebałam swoje niebieskie ray bany, a na ramię zarzuciłam małą niebieską torbę z Nike. I już jestem gotowa, popatrzyłam na zegarek 15:55. Akurat 5 minut żeby dojść do parku. Zbiegłam po schodach na dół w kierunku drzwi. Na dole ubrałam jeszcze granatowe conversy i wyszłam z domu po czym ruszyłam prosto do parku. Po kilku minutach byłam już przy wejściu do parku, jednak nigdzie nie widziałam Justina. 
Nagle ktoś zakrył mi oczy rękami.
- Czekasz na kogoś - kiedy tylko usłyszałam ten głos uśmiechnęłam się
- Hej Justin - powiedziałam odwracając sie w jego stronę
- Justin, jaki Justin ? Ja takiego nie znam..- powiedział drapiąc się po głowie
- Jak tak to ja idę, bo byłam umówiona z Justinem - powiedziałam zawiedziona, a w duchu pękałam ze śmiechu. 
- Hayley poczekaj , to przecież ja Justin - bingoo, no to teraz moja kolej 
- Jaka Hayley ? - udawałam głupią
- Haha bardzo śmieszne - powiedział ze śmiechem, a jego mina zrzędła kiedy zobaczył moją poważna twarz.
Po chwili nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem. 
- Żartowałaś sobie ze mnie ? - spytał z niedowiarzeniem 
- Możeee - przeciągnełam 
- Pożałujesz tego - powiedział, a na jego twarzy pojawił się uśmieszek , który zdecydowanie nie wróżył nic dobrego.
Dobra, wykrakałam. Justin ruszył się gwałtownie na co ja odsunęłam się do tyłu. Nagle Justin zaczął biec, a ja uciekać.
- I tak cię złapię - krzyknął za mną
 Po kilku minutach biegu - dodam, że bardzo męczącego biegu - Justin mnie złapał i przyparł do drzewa. To znów nie wróży nic dobrego, ale ciekawego na pewno. 
- Mówiłem, że cię złapię - wyszeptał uwodzicielko, na co lekko zadrżałam. 
Boże, czemu on tak na mnie działa.
Popatrzyłam w jego przepiękne karmelowe tęczówki, przysięgam, że można w nich utonąć. Patrzyliśmy na siebie, a po chwili Justin pewnie naparł na moje usta. Co od razu odwzajemniłam, wybaczcie, ale nie mogłam postąpić inaczej. Nasze usta idealnie ze sobą współgrały , jakby były dla siebie stworzone. Dobra muszę przestać oglądać te komedie romantyczne. 
Po chwili musieliśmy oderwać się od siebie, bo zaczynało brakować nam powietrza. 
- Chyba muszę sobie częściej z ciebie żartować - boże czy ja naprawdę powiedziałam to na głos
- Nie mam nic przeciwko - powiedział z łobuzerskim uśmiechem - chciałabyś może obejrzeć jakiś film czy coś ? - zapytał nieśmiało, co w jego przypadku rzadko się zdarza
- Chętnie - odpowiedziałam ciekawa co planuje
- To może poszlibyśmy do mnie i obejrzeli coś ? Pogadalibyśmy i w ogóle - Justin był chyba troszkę zakłopotany , to było takie słodkie. Mam zamiar się z nim troszkę podroczyć.
- Czy mi się zdaje czy ty się denerwujesz ? - zapytałam z chytrym uśmiechem
- Co ja , nieee , wydaje ci się - powiedział wciąż widocznie zdenerwowany , oo to naprawdę urocze
- Nie ma się czego wstydzić  - powiedziałam z uśmiechem 
- Nie wstydzę się niczego, poza tym nie denerwuję się - wyczuwam zmianę tematu - idziemy ? - bingo
- Pewnie, chodźmy - powiedziałam i ruszyłam za nim. 

_______________________________________________________________________

Hejka, przepraszam, że dodaję rozdział dopiero dzisiaj, ale wczoraj trochę źle się czułam i nie miałam weny 
:(  Chciałabym podziękować za miłe komentarze pod poprzednim rozdziałem. Naprawdę o wiele lepiej mi sie pisało. A tak poza tym to jak się podoba rozdział ? Piszcie w komentarzach :)
  Następny rozdział w poniedziałek, więc do poniedziałku.
Miłej nocy <3





środa, 16 października 2013

Rozdział 9




Justin's POV


Po 10 minutach spaceru byliśmy już pod domem Hayley.
- To do zobaczenia - powiedziała Hayley z delikatnym uśmiechem
- Do zobaczenia piękna - powiedziałem po czym zbliżyłem się do niej i delikatnie musnąłem jej policzek. Zanim się odsunąłem wyszeptałem do jej ucha "Śnij  o mnie ślicznotko". Odsunąłem się i ruszyłem w kierunku domu. Po chwili byłem już na miejscu, wszedłem do domu , przywitałem się z rodzicami i poszedłem na górę do swojego pokoju. Kiedy wreszcie się tam znalazłem od razu ruszyłem w stronę łazienki gdzie zdjąłem wszystkie ubrania, po czym wziąłem relaksujący prysznic. Wychodząc owinąłem sobie ręcznik wokół bioder, z szuflady wziąłem parę czystych bokserek i włożyłem je na siebie. Wrzuciłem ręcznik do łazienki i rzuciłem się na łóżko. Ledwie przyłożyłem głowę do poduszki i zasnąłem.



Hayley's POV 



Budzik, ten irytujący budzik. Zostałam obudzona przez tego zabójcę snów. Mój sen był piękny, śniło mi się, że biegałam po łące z...oj no wiecie z kim. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i w pewnym momencie on spojrzał na mnie i powiedzał: "Hayley chcę cię o coś spytać.Czy..."  I w tym właśnie momencie zadzwonił mój budzik, a mogło być tak pięknie. No cóż, trzeba wstawać. Podniosłam się z łóżka i ruszyłam w kierunku łaziebnki gdzie przemyłam twarz zimną wodą. Udałam się w kierunku szafy, dzisiaj ma być .gorąco...hmm. Po chwili namysłu wybrałam ciemnodżinsowe szorty i białą luźną bluzkę na ramiączkach z napisem STRATFORD. Włosy spięłam w wysokiego kucyka, jest za gorąco żeby chodzić w rozpuszczonych włosach. Kiedy już się "ogarnęłam" spakowałam swoją torbę i zeszłam na dół do kuchni, a torbę dałam pod ścianę. Na śniadanie zjadłam płatki, tradycjnie. Włożyłam miskę do zlewu, przewiesiłam torbę przez ramię i sprawdziłam czy mam tam telefon, jest. Udałam się do przedpokoju, założyłam czerwone conversy i moje niebieskie Ray Bany po czym wyszłam z domu i zamknęłam go na klucz. Wspomniałam że moi rodzice są dziś musieli wcześnie wyjść do pracy ? Chyba nie , więc musieli wyjść wcześnie do pracy. Ruszyłam w kierunku domu Chrisa, ale daleko nie zaszłam , ponieważ Chris nagle wyskoczył zza drzewa.
- Hej laska - powiedział szczerząc się
- Hej - odpowiedziałam z uśmiechem - idziemy ?
- Pewnie - powiedział po czym oboje ruszyliśmy w kierunku szkoły - Jak było wczoraj na spacerze , miałaś zadzwonić ?
- Emm, byłam zmęczona i zapomniałam zadzwonić , ale było super - powiedziałam obojętnie 
- Było bosko - wymruczał Chris
- Słucham ? Mówiłeś coś ? - zapytałam unosząc brwi
- Co ? Ja przecież nic nie mówiłem - zaczął się bronić
- Taaaa , jasne. Powiedzmy, że w to wierzę - powiedziałam śmiejąc się
Szliśmy jeszcze kilka minut aż w końcu znaleźliśmy się pod szkołą. Swoją drogą to straszne miejsce, ale nie załamujmy się za niecałe trzy tygodnie wakacje. 
Weszliśmy do szkoły i udaliśmy się do naszych szafek. Otworzyłam swoją włożyłam torbę i wzięłam potrzebne książki czyli angielski. Zamknęłam szafkę, a tam nagle pojawił się Justin. Przypadek ? Nie sądzę
- Cześć ślicznotko - powiedział uśmiechając się do mnie 
- Hej - powiedziałam szczerząc się jak głupia. Po chwili się opamiętałam i moja twarz przybrała w miarę normalny wyraz - jak się spało ? 
- Świetnie - odpowiedział entuzjastycznie - a tobie ? - dodał po chwili 
- Podobnie - powiedziałam obojętnie
- Co ro...- nie dokończył, bo przerwał mu dzwonek - zobaczymy się na lunchu - powiedział i puścił mi oczko. Próbowałam się nie zarumienić, ale wybaczcie on jest na to zdecydowanie za wspaniały. 
Po chwili ruszyłam w kierunku klasy, kiedy już tam dotarłam  poszłam do swojego stałego miejsca, czyli ostatniej ławki. Po chwili poczułam, że ławka się trzęsie, a kiedy się odwróciłam zobaczyłam uśmiechniętego Louisa. Louis jest moim drugim najlepszym przyjacielem, a trzecim jest Niall, który usiadł w ławce przed nami. 
- Zapiszcie temat lekcji...-tymi słowami nauczycielka rozpoczęła 45 minutową męczarnię.

                                                        ********

- Jaki jest ten Justin ? - zapytał Niall zaskakując mnie totalnie 
- A ty skad o tym wiesz ? - zapytałam 
- Chris nam powiedział - odpowiedział Louis
No tak mogłam się tego spodziewać.
Popatrzyłam morderczym spojrzenie na Chrisa, któy po chwili przemówił:
- No, bo wiesz wczoraj byliśmy z chłopakami w parku i widzieliśmy was i chłopcy pytali co to za chłopak, no to im opowiedziałem - powiedział niewinnie
- Oh, nieważne. Justin jest bardzo miły i dobrze nam się rozmawia i wgl...- powiedziałam , a po chwili zaczęłam się zastanawiać nad doborem swoich słów.
- Hmm, podejrzane. Czy ty się nie przypadkiem nie zakochujesz ? - spytał Louis, a już po chwili cała trójka patrzyła na mnie podejrzliwie.
- Ej , przestańcie sie tak na mnie gapić - powiedziałam po czym wszyscy wybuchliśmy śmiechem i ruszyliśmy w stronę stołówki. 
Po chwili staliśmy już w kolejce z tackami w rękach. Wzięłam sobie deserek czekoladowy i sok pomarańczowy. Rozejrzałam sie po sali aż w końcu zobaczyłam Justina siedzącego przy stoliku. Ruszyłam w jego kierunku, siedział sam i rozglądał się. Podeszłam do niego od tyłu.
- Czekasz na kogoś - odwrócił się gwałtownie, a kiedy mnie zobaczył uśmiech pojawił się na jego twarzy. Hmm, ciekawe dlaczego...? 
- Emm, nie - powiedział chyba sam sobie nie wierząc
- W cokolwiek chcesz wierzyć - powiedziałam i usiadłam naprzeciwko niego.
- Co rob... - i znów nie dokończył, ponieważ ktoś postanowił się do nas przysiąść.
- Możemy się przysiąść ? - zapytał Chris. Przysięgam ja ich kiedyś zabiję.
- Pewnie - odpowiedział Justin, chociaż widziłam po nim, że nie był zbytnio zadowolony z ich towarzystwa.
- Ile macie jeszcze lekcji ? - spytał Chris po chwili ciszy 
- My mamy jeszcze jedną - powiedział Niall
- A ty Justin ? - spytałam go delikatnie się uśmiechając 
- Umm , też jedną - powiedział 
- A ja jeszcze dwie - powiedział dziecięcym głosem Chris.
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, a później zadzwonił dzwonek i udaliśmy się w stronę naszych szafek. Kiedy już wychodziłam ze stołówki Justin złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie
- Masz jakieś plany na później ? - zapytał patrząc mi w oczy 
- Ammm , nie. 
- To może się spotkamy ? - spytał z nadzieją w oczach
- Okej - odpowiedziałam - to gdzie i o której ? 
- Może o 16 przy wejściu do parku 
- Okej to do zobaczenia - powiedziałam po czym poszłam do szafki po książki i udałam się do klasy.

Ostatnia lekcja minęła mi bardzo szybko. Po dzwonku wzięłam z szafki torbę i kilka potrzebnych książek.
Do domu wracałam z Chrisem, Louisem i Niallem.
- Oh, zapomniałem wam powiedzieć, że rozmawiałem wczoraj z Harrym i powiedział, że on i Liam przyjadą do nas na wakacje - zakomunikował nam Louis
- To super - powiedziałam wesoło. 
Harry i Liam mieszkali kiedyś w Stratford, ale przeprowadzili się do Los Angeles, bo ich rodzice dostali tam lepszą pracę. Zanim spytacie oni nie są rodzeństwem, ich rodzice są po prostu współpracownikami. Dawno się nie widzieliśmy, owszem często rozmawiamy przez telefon, albo przez skypa, ale to nie to samo.
Chwilę o nich rozmawialiśmy, aż w końcu znaleźliśmy się pod moim domem. Pożegnałam się z chłopakami i weszłam do domu.

_____________________________________________________________________

Na początku chciałabym przeprosić za długą nieobecność. Szkoła, a poza tym wiele innych zajęć. Od dzisiaj rozdziały będą pojawiać się regularnie. W poniedziałki i w piątki od 17 do 22 . Jak się podoba rozdział, piszcie w komentarzach. Pamietajcie, że komentarze naprawdę bardzo motywują do pisania. Następny rodział w piątek.

Jeśli macie jakieś pytania znajdziecie mnie na twitterze i asku: 

twitter -  @JudkaBeliber
ask  -  JudkaBelieber0017
 

Całuski :*:*:*:*:*:*:*